Polska traci i zyskuje

Bogumił Łoziński

Przez aferę Polska traci na arenie międzynarodowej, ale może zyskać, naprawiając chore państwo, a przez to odbudowując swój wizerunek na świecie.

Polska traci i zyskuje

W sprawie skutków afery podsłuchowej ścierają się dwie opinie. Jedna, przyjęta przez rząd, podkreśla, że problem sprowadza się do nielegalnych podsłuchów, dlatego trzeba jak najszybciej wykryć ich sprawców. W retoryce rządu pojawiają się sformułowania o próbie zamachu stanu, działaniach obcych służb i osłabieniu pozycji Polski na arenie międzynarodowej. To ostatnie niewątpliwie ma miejsce, bowiem czy można traktować poważnie kraj, w którym najważniejsi politycy i wysocy urzędnicy państwowi są od wielu miesięcy podsłuchiwani, na czele z szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który za to karygodne zaniedbanie odpowiada? To bez wątpienia kompromitacja rządu Donalda Tuska, który jest przecież szefem służb specjalnych. Kompromitacją są też opinie ministra spraw zagranicznych o sojuszu z USA, a jego stwierdzenia o „murzyńskości” Polaków  kwalifikują się jako rasizm. Do tego ujawnienie treści rozmów niewątpliwe wywołało kryzys polityczny w Polsce, a to osłabiło nasze zaangażowanie we wspieraniu Ukrainy czy naszą siłę w staraniach o unijne stanowiska, co dla naszych interesów jest ważne. Patrząc z tej perspektywy, upublicznienie nagrań przez „Wprost” jest wręcz odbieranie jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski i działania na jej szkodę.

Ale jest też druga strona medalu. Treści rozmów wskazują na poważny kryzys państwa pod rządami PO, czego dowodem jest sam fakt, że politycy dali się podsłuchiwać. Objawów rozkładu państwa jest dużo więcej: prezes banku centralnego spiskuje z ministrem spraw wewnętrznych przeciwko opozycji metodami niezgodnymi z konstytucją, rząd szuka sposobu, jak zmusić biznesmenów do uległości, sztandarowe przedsięwzięcia rządu, jak inwestycje rozwojowe, okazują się propagandową wydmuszką, na porządku dziennym są polityczna korupcja i łamanie prawa, a służba powołana do ochrony najważniejszych osób w państwie, czyli BOR, jest niewydolna. Do tego mamy do czynienia z niebywałym upadkiem standardów moralnych w sferze publicznej. Z tej perspektywy ujawnienie nagrań jest działaniem na rzecz interesu publicznego, bowiem utrzymywanie się przy władzy nieudolnego rządu szkodzi Polsce.

Które racje przeważają? Obie są ważne, jednak według mnie Polacy przede wszystkim mają prawo do poznania prawdy o stanie swojego państwa, chociażby po to, aby wybierać polityków, którzy to państwo naprawią. Osłabienie pozycji na arenie międzynarodowej jest wysoką ceną za tę wiedzę, ale być może konieczną, aby na czele państwa stanęli ludzie, którzy nie będą Polski kompromitować. Dlatego mimo strat uważam, że dobrze się stało, iż zapisy podsłuchów zostały upublicznione.