Bezgraniczna wdzięczność

Mirosław Jarosz

|

Gość Świdnicki 26/2014

publikacja 26.06.2014 00:00

Kiedy w listopadzie ubiegłego roku likwidowano oddział sudecki SG, wśród pracowników i funkcjonariuszy, ich rodzin i osób w różny sposób związanych z placówką zapanował niepokój. Po kilku miesiącach widać, że czarne scenariusze nie wypełniły się.

 Mjr SG Dariusz Matusiak, zastępca komendanta PSG, obok nowego proporca Mjr SG Dariusz Matusiak, zastępca komendanta PSG, obok nowego proporca
Mirosław Jarosz /GN

W regionie przygranicznym, szczególnie takim jak ziemia kłodzka, którą aż z trzech stron otacza granica, strażnicy graniczni stanowią nieodłączną część życia społecznego. Działają tu od blisko 70 lat. Najpierw jako Wojska Ochrony Pogranicza, a od 1991 r. jako Straż Graniczna.

Niby inaczej, ale...

Pierwsze niepokoje związane z odejściem pograniczników pojawiły się przed wejściem Polski do strefy Schengen. Wydawało się, że skoro nie będzie potrzebna kontrola graniczna, to i służby jej dokonujące będą niepotrzebne. Nic bardziej mylnego. Obowiązków, którymi zajmuje się Straż Graniczna, było zdecydowanie więcej niż tylko ochrona granicy. Po wejściu do strefy Schengen placówki graniczne w Kudowie-Zdroju i Międzylesiu połączono i przeniesiono do Kłodzka. Tam też siedzibę miał Sudecki OSG. W ubiegłym roku dokonano ogólnopolskiej reorganizacji struktury Straży Granicznej. Obecnie placówka w Kłodzku należy do Nadodrzańskiego OSG i... jest to praktycznie największa zmiana, jak zaszła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.