publikacja 26.06.2014 00:15
Homilia wygłoszona przez bp. Piotra Liberę podczas nabożeństwa pokutnego za grzechy wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży przez duchownych, odprawionego 20 czerwca 2014 roku w bazylice Najświętszego Serca Jezusowego w Krakowie.
Nabożeństwo pokutne zakończyło się przekazaniem uczestnikom światła – znaku przebaczenia
Stanisław Rozpędzik /PAP
Nabożeństwo pokutne... Kościół w półmroku... Wymowne gesty i symbole... Głębia katolickiej liturgii... To wszystko uderzyło mnie, gdy przeglądałem program dzisiejszego nabożeństwa jeszcze w domu, w Płocku, w cieniu średniowiecznej wieży z czasów Bolesława Krzywoustego, pokutującego za grzech oślepienia swego brata Zbigniewa; w cieniu katedry, której kamienne ciosy pamiętają jeszcze Konrada Mazowieckiego, zadośćczyniącego za ciężkie grzechy przeciwko państwu i Kościołowi.
Konkret i ból cierpienia
I pytałem się tam, w Płocku, gdzie od początku mojego posługiwania musiałem parać się z grzechami, za które dzisiaj przepraszamy dobrego Boga i ludzi, jaka powinna być moja rola tu, w czcigodniej jezuickiej bazylice Serca Jezusowego, pośród tych wszystkich gestów i symboli. Odpowiedź, którą otrzymałem, brzmiała: piękno i głębia nie mogą przysłonić konkretu – konkretu bólu i cierpienia! Twoim zadaniem jest jasno i zobowiązująco o tym konkrecie powiedzieć! Tak jak robi papież Franciszek, gdy jednoznacznie stwierdza: „Kiedy duchowny wykorzystuje dziecko, odrzuca oraz zdradza Boga. Zadaniem księdza jest prowadzenie dziecka ku świętości, a ono mu ufa. To bardzo poważna sprawa, gdy zamiast tego ksiądz wykorzystuje dziecko. To jest jak uczestnictwo w czarnej mszy (...). Wyrządzona krzywda pozostaje z dzieckiem na całe jego życie”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.