ABW w "jednej z redakcji"

PAP

publikacja 18.06.2014 14:19

Na zlecenie prokuratury Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "wykonuje czynności w jednej z redakcji" - podał w środę rzecznik ABW Maciej Karczyński. ABW przyszło do redakcji "Wprost" - ujawnił na Twitterze dziennikarz tygodnika Michał Majewski.

ABW w "jednej z redakcji" Publikacja "Wprost" nt. podsłuchanych rozmów polityków sprowadziła na redakcję ABW Radek Pietruszka /PAP

Tygodnik "Wprost" ujawnił w sobotę nagrania rozmów m.in. szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką oraz b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza z ówczesnym ministrem transportu Sławomirem Nowakiem.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur potwierdziła PAP, że prokuratura zleciła czynności ABW. Nie podała szczegółów.

"Do redakcji właśnie przyszło ABW. Weszło trzech panów z ABW. Żądają wydania nośników" - napisał Majewski, jeden z autorów tekstów "Wprost" o nagraniach. "Nie wydaliśmy żadnych materiałów" - dodał.

We wtorek praska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania osób pełniących ważne funkcje publiczne, co ujawnił "Wprost". W środę ABW przekazała prokuraturze zebrane przez siebie materiały w sprawie nielegalnych podsłuchów polityków i prezesa NBP.

„ABW przyszło z dość dziwnym uzasadnieniem wydania nośników nagrań" - powiedział RMF FM Sylwester Latkowski, naczelny "Wprost". "Musimy chronić informatora i na razie nie możemy wydać żadnych nośników, bo źródło sobie zastrzegło tajemnicę dziennikarską" - dodał. Latkowski ocenił wizytę jako "zastraszanie i presję na redakcję".

Kodeks karny stanowi, że grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 podlega ten, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym. Tej samej karze podlega, kto informację tak uzyskaną "ujawnia innej osobie".

Zawiadomienia w tej sprawie złożyli w poniedziałek szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i Dariusz Zawadka, b. dowódca jednostki GROM, obecnie członek zarządu spółki PERN.

Na upublicznionym przez "Wprost" nagraniu słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.

W innej nagranej rozmowie b. wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz miał mówić ówczesnemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. W sprawie treści tej rozmowy praska prokuratura wszczęła śledztwo już w poniedziałek.