Utrwalić sacrum

Katarzyna Buganik

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 24/2014

publikacja 12.06.2014 00:15

Michał Warchił. – Chcę zostawić ślad po świątyniach, których już nie ma, ocalić je od zapomnienia i pokazać ich bogactwo – mówi modelarz.

 – Cerkiew zbudowana jest z trzech części: babińca, nad którym stoi wieża, nawy głównej i prezbiterium. Z boku dobudowana jest zakrystia – wyjaśnia modelarz – Cerkiew zbudowana jest z trzech części: babińca, nad którym stoi wieża, nawy głównej i prezbiterium. Z boku dobudowana jest zakrystia – wyjaśnia modelarz
Katarzyna Buganik /GN

Amator konstruktor drewnianych świątyń, pasjonat modelarstwa, łemko – i grekokatolik Michał Warchił urodził się w 1941 roku w Środkowej Łemkowszczyźnie, we wsi Krempna w powiecie Jasło. Po wojnie, w 1947 roku, wraz z rodziną został przesiedlony w ramach akcji „Wisła” na ziemie zachodniej Polski. – Miałem wtedy sześć lat. Przyjechaliśmy do Ogard w powiecie Strzelce Krajeńskie. Przywieźliśmy ze sobą wiarę i kulturę, ale pielęgnować je było bardzo trudno, bo przez długie lata komunizmu byliśmy pod ogromną presją. Z naszą łemkowską kulturą i greckokatolicką wiarą „siedzieliśmy w podziemiu” – mówi Michał Warchił. – Nie mieliśmy cerkwi, nie było miejsca, gdzie moglibyśmy kultywować naszą wiarę, dlatego chodziliśmy do kościoła katolickiego. Przy okazji świąt w domach śpiewaliśmy kolędy. Z Łemkowszczyzny przywieźliśmy też ikony, które wisiały na ścianach w naszym domu, a poza tym wszystko, co łemkowskie, było utajone – dodaje. W Ogardach mieszkał do czasów wojska. Później w poszukiwaniu pracy przeniósł się do Legnicy, gdzie mieszka do dziś. Z Lubuskim łączą go m.in. Łemkowie, którzy tu mieszkają i z którymi jest zaprzyjaźniony, oraz okolicznościowe wystawy m.in. w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp. i w Muzeum Etnograficznym w Ochli k. Zielonej Góry.

200-godzinna budowa

Pomimo rozmaitych przeszkód, jakie spotkały Łemków po wojnie, udało się wiele ocalić. Zarówno wiara, jak i kultura oraz pamięć o przeszłości trwają do dziś, również dzięki pasji pana Michała, jaką jest modelarstwo sakralne. Silne poczucie więzi z Łemkowszczyzną i podróże w rodzinne strony w poszukiwaniu korzeni i śladów przeszłości przyczyniły się do narodzin niezwykłej pasji, która ocala od zapomnienia greckokatolickie, łemkowskie cerkwie. – Pierwszy raz w rodzinne strony pojechałem w 1966 roku. Zobaczyłem wtedy cerkwie, które zauroczyły mnie swoją architekturą. Zacząłem je fotografować, a później mierzyć. Później powstały dokładne rysunki świątyń – opowiada modelarz. Pierwszą cerkwią, którą chciał odtworzyć, była świątynia z Krempnej. Niestety, model się nie udał. Pan Michał zaczął więc czytać i oglądać fotografie cerkwi, ich rysunki architektoniczne, i próbował dalej, aż udało się zbudować dokładny model. Na początku robił jedną cerkiew na rok. Później nabrał wprawy i czas tworzenia skrócił się do 200 godzin, czyli około miesiąca.

Sprawne dłonie i bystry wzrok

Michał Warchił w swojej kolekcji ma ponad 50 modeli cerkwi z Łemkowszczyzny, Bojkowszczyzny, Huculszczyzny i Słowacji. Miniatury świątyń tworzy w mieszkaniu, bo nie ma pracowni. Modele powstają przy użyciu specjalnych narzędzi i maszyn do obróbki drewna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.