Wolność, towar eksportowy

Piotr Legutko

|

GN 24/2014

publikacja 12.06.2014 00:15

Wysłaliśmy wreszcie w świat wiadomość, kto obalił komunizm. Teraz czas na zastanowienie, jaki kraj po 25 latach wolności zostawiamy kolejnemu pokoleniu.

Napisy „solidarycą” towarzyszyły państwowym obchodom. Sama „Solidarność” została jednak zepchnięta na ich margines Napisy „solidarycą” towarzyszyły państwowym obchodom. Sama „Solidarność” została jednak zepchnięta na ich margines
Radek Pietruszka /PAP

Obchody okrągłej rocznicy częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku miały wyjątkowo spektakularny charakter. Przyczyniła się do tego oczywiście wizyta prezydenta Baracka Obamy, trudno jednak nie zauważyć, że jako państwo odrobiliśmy lekcję polityki historycznej. Trzeba było kilku zmarnowanych rocznic powstania „Solidarności”, by w świat poszedł wreszcie mocny komunikat, że upadek komunizmu nie zaczął się wraz z obaleniem muru berlińskiego. Dosłownie wszystko w tych dniach pisane było słynną czcionką – „solidarycą”. Szkoda tylko, że wielkim nieobecnym tych obchodów była właśnie sama „Solidarność”. Już tradycyjnie władza świętowała we własnym gronie, a tłum machał do niej zza barierek. Marketingowo dobrze „sprzedaliśmy” swój towar eksportowy, organizatorów fet mniej tym razem interesowało, jak ta polska wolność smakuje dziś.

My, naród

„Czyje to święto, bo amerykański prezydent mówi głównie o Rosji i Ukrainie?” – pytał z przekąsem dziennikarz z Moskwy. Złośliwie, bo Obama przyjechał, by oddać hołd Polsce. „Opowieść tego narodu przypomina, że wolność nie jest czymś, co dostaje się za darmo. Błogosławieństwo wolności jest czymś, na co trzeba zasłużyć i odnowić w każdym pokoleniu, także naszym” – mówił prezydent USA. Nie wspominał o mądrości rządzących, rozwadze opozycji, historycznym kompromisie, ale opowiadał światu o wolności jako „ukoronowaniu stuleci walki pokoleń Polaków, którzy powstawali, walcząc o niepodległość”. Być może trzeba było ściągnąć przywódcę kraju, który z dumą używa słów „my, naród”, by dostrzec głównego bohatera tego, co wydarzyło się 25 lat temu w Polsce. W naszej własnej opowieści o 4 czerwca coraz rzadziej pada nawet słowo „obywatele”, choć PZPR nie została pokonana przez żadne partie czy światłe opozycyjne elity, ale właśnie przez Komitety Obywatelskie. Pamiętał o tym także prezydent Niemiec Joachim Gauck, gdy mówił: „Europejskim językiem wolności jest język polski. Przepełnia mnie szacunek wobec tych kobiet i mężczyzn, którzy podnieśli swoje głowy 25 lat temu w ramach kształtowania się »Solidarności« i dali przykład wielu innym krajom”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.