Po prostu, jesteś chrześcijaninem

Piotr Legutko


|

GN 23/2014

publikacja 05.06.2014 00:15

W centrum świata nie ma dziś wojny religijnej, spory mają głównie podłoże ekonomiczne, wzmacniane przez politykę. 


Coraz mniej osób kupuje pamiątki, z których wyrobu i sprzedaży utrzymuje się wielu chrześcijan w Ziemi Świętej Coraz mniej osób kupuje pamiątki, z których wyrobu i sprzedaży utrzymuje się wielu chrześcijan w Ziemi Świętej
Roman Koszowski /gn

Ziemia Święta to prawdziwe laboratorium dialogu międzyreligijnego i ekumenicznego. Jeśli tu uda się doprowadzić do pokojowego współżycia żydów, muzułmanów i chrześcijan, to będzie to możliwe wszędzie. I z drugiej strony, nawet niewielki incydent w Jerozolimie może być niczym kamyk wywołujący lawinę. Dlatego wizyta Franciszka i jego spotkania z przywódcami najważniejszych religii wywołała tak duże zainteresowanie. Przy okazji można było zaobserwować, że z tym dialogiem nie jest tak źle, jak się czasem słyszy. A gdyby nie polityka, mogłoby być jeszcze lepiej.
Ks. David Neuhaus, podczas pielgrzymki papieskiej odpowiadający za biuro prasowe, na co dzień jest wikariuszem generalnym katolików języka hebrajskiego w Ziemi Świętej. Zanim zaczniemy rozmawiać o tym, jak wyznawcy różnych religii układają tu sobie relacje, czyni dwa zastrzeżenia. – Po pierwsze różnicami teologicznymi zajmują się wyłącznie hierarchowie, dla nas one nie mają tak naprawdę znaczenia. Po drugie nikt tu nie wnika, czy jesteś katolikiem, prawosławnym, czy protestantem. Mówisz po prostu, że jesteś chrześcijaninem – wyjaśnia ks. Neuhaus. Nawiązując do hasła pielgrzymki, uczniowie Chrystusa nie mają wyjścia, muszą „być jedno”, bo otacza ich ocean islamu i judaizmu.


Zatrzymać exodus


Jest ich w Ziemi Świętej „tylko” pół miliona, podczas gdy dwie pozostałe religie monoteistyczne rosną w siłę przede wszystkim demograficznie. 150 lat temu, gdy ówczesną Palestynę zamieszkiwało zaledwie 20 tysięcy wyznawców Jezusa, stanowili oni 10 procent całej tutejszej populacji. Dziś jest to niecałe 2 procent. Po prostu liczba wyznawców islamu i judaizmu gwałtownie rośnie, a społeczność chrześcijan pozostaje względnie stabilna. Zmienia się jedynie ich profil narodowościowy, bo ubywa rdzennych mieszkańców tych ziem, przybywają za to chrześcijanie z różnych zakątków świata.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.