Do domu po okulary

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 23/2014

publikacja 05.06.2014 00:15

Jan z Łajs założył Olsztyn, a jego brat Henryk – Braniewo. Od tamtego czasu wiele się we wsi zmieniło. Wiele, ale nie ludzie, którzy wierzą w Boga, szanują się i wciąż podejmują wysiłek, aby w miejscowości stale coś się działo.

 Panie wspominały kurs racjonalnego żywienia zorganizowany dla pań z Koła Gospodyń Wiejskich Panie wspominały kurs racjonalnego żywienia zorganizowany dla pań z Koła Gospodyń Wiejskich
Krzysztof Kozłowski /GN

Mieszkańcy wsi i wierni z parafii św. Mikołaja w Łajsach obchodzili uroczystość 710. rocznicy lokacji wsi i utworzenia parafii. Inicjatorem obchodów było Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Wsi Łajsy. W organizację włączyli się mieszkańcy, rada parafialna i rada sołecka. – Na co dzień w naszej wsi życie toczy się spokojnie. Można powiedzieć, że panuje sielanka. Szanujemy się wzajemnie, pomagamy sobie, staramy się, by wieś wyglądała z roku na rok coraz piękniej. A taka okazja pobudza nas do działania, jeszcze bardziej jednoczy – mówi Alicja Bieniuk, prezes stowarzyszenia.

Zachowana historia

Najwięcej wspomnień i wzruszeń wywołała wystawa starych zdjęć, znajdująca się w przedsionku kościoła. Można na niej zobaczyć fotografie z okresu wojny i lat powojennych. – Chodziliśmy od domu do domu i każdy, kto miał stare zdjęcia, dawał nam je. Zeskanowaliśmy je i wydrukowaliśmy. Każdy je teraz ogląda, odnajduje swoich bliskich. Niektórzy wracają do domów po okulary, mówiąc: „Wtedy na pewno wszystkich poznam”. Zawsze chcieliśmy zrobić taką wystawę. Przypomnieć, kto skąd jest, bo mieszkańcy pochodzą przede wszystkim z Lubelszczyzny i Wilna. Zrobiliśmy to, aby pokazać historię, pamiętać, rozmawiać o minionych latach – mówi Alicja. Wokół zdjęć gromadzi się wiele osób. Padają nazwiska, wspominane są wydarzenia. – Kiedyś byli tu sami rolnicy, każdy był zajęty swoim polem. Dziś jest ich tylko trzech. Reszta pracuje. Zrobiła się wieś robotnicza. I tak żyje się pomału. Przyjechałem tu z rodzicami z Wilna. Jesteś Polakiem? Uciekaj do Polski. A Polska była tu. Pamiętam, to widać na zdjęciach, jak po wojnie wyglądał kościół. Nad ołtarzem sklepienie było dziurawe od bomby, dachówka poniszczona. Pracowałem tu, układałem, murowałem – wspomina Józef Wieniuk, który do Łajs przyjechał w 1946 r. jako szesnastoletni chłopak. – My pierwsi po poświęceniu kościoła po remoncie braliśmy w nim ślub. To był 1951 rok, Boże Narodzenie. Poświęcenie było uroczyste. Księża werbiści, orkiestra – mówi Matylda Siewierska. Obok, między osobami oglądającymi zdjęcia, słychać zdania: „To jest mój tato i mama. A to swaty. Janowiczowej Ireny teście. A to Władek, Edek… A tu z rowerami szwagier i jego brat rodzony. Tu Szymborski stoi, nauczyciel. A tu Wołoszyn Bolek. A tu dziewczyny z Braniewa, uczyły nas gotowania i pieczenia, był taki kurs dla koła gospodyń wiejskich”. – Mieliśmy jedno zdjęcie, które było zagadką. Nikt nie wiedział, kto na nim jest. Dzisiaj przyszła sąsiadka i mówi: „Nie wiecie, kto to jest? To jest mój dziadek, to pan Stasiek, a to jest babcia”. Przez tydzień chodziliśmy i zastanawialiśmy się, kto to jest – śmieje się Alicja.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.