Pół wieku po historycznym pojednaniu dwóch siostrzanych Kościołów, ich przywódcy duchowi znów spotkają się w Jerozolimie.
Bacznie obserwowany będzie każdy gest, uważnie analizowane każde słowo wypowiadane przez Franciszka. Papież spotka się z władzami Izraela, ale odwiedzi także Autonomię Palestyńską
THOMAS COEX /afp/east news
Papież przybywa do Ziemi Świętej. Do centrum świata. To wielkie wydarzenie religijne, ale także polityczne. Następca świętego Piotra jest przede wszystkim pielgrzymem, ale także rzecznikiem pojednania – z przedstawicielami innych Kościołów i z braćmi starszymi w wierze. W ten weekend oddech wstrzymują też wszystkie strony bliskowschodniego konfliktu. Bacznie obserwowany będzie każdy gest, uważnie analizowane każde słowo wypowiadane przez Franciszka na stadionie w Ammanie, w bazylice Grobu Pańskiego i w Betlejem. Podobnie było w przypadku trzech poprzednich wielkich pielgrzymów: Benedykta XVI, Jana Pawła II i Pawła VI.
Ekumeniczne trzęsienie ziemi
Szukając głównego powodu podróży papieża do Ziemi Świętej – akurat teraz – trzeba się cofnąć o pół wieku, właśnie do Pawła VI. W przemówieniu z okazji zamknięcia drugiej sesji Soboru Watykańskiego II, 4 grudnia 1963 roku, w zaledwie kilka miesięcy po swoim wyborze, papież zaskoczył wszystkich zapowiadając: „Jeśli Bóg nas wesprze, w przyszłym miesiącu pragniemy udać się do Palestyny, aby osobiście uczcić w miejscach świętych, gdzie Chrystus się narodził, żył, umarł i zmartwychwstały wstąpił do nieba, pierwsze tajemnice naszego zbawienia: Wcielenie i Odkupienie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.