Jeśli uda się przeprowadzić wybory prezydenckie, Ukraina zyska czas na stabilizację i porządkowanie własnych spraw. Tego jednak nie chce Rosja, wspierając bunt we wschodnich regionach tego kraju.
Petro Poroszenko jest faworytem pierwszej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie
Wiktor Dąbkowski /PAP
Dlatego nie wiadomo, czy uda się przeprowadzić wybory w obwodach donieckim i ługańskim, gdzie nadal toczą się walki, a mieszka tam kilka milionów ludzi. Po nieuznanych przez nikogo referendach samozwańcze władze z Doniecka i Ługańska ogłosiły powstanie miejscowych Republik Ludowych oraz zwróciły się do Moskwy z petycją o przyłączenie do Rosji. Zapowiadają, że nie pozwolą u siebie na przeprowadzenie wyborów prezydenta Ukrainy. Od najbogatszego obywatela Ukrainy, przemysłowego magnata Rinata Achmetowa, zażądały, aby zamiast płacić podatki do budżetu centralnego, pozostawiał je na miejscu.
„Wilcza sotnia” i inni
Wojna na wschodzie Ukrainy sprywatyzowała się. W rejonie Doniecka i Ługańska oprócz armii ukraińskiej działa kilka prywatnych jednostek, zarówno po stronie separatystów, jak i centralnej władzy kijowskiej, m.in. bataliony „Donbas” oraz „Dniepr”, wyekwipowane i utrzymywane przez lokalnych oligarchów. Nawet uwzględniając znaczenie rosyjskiej inspiracji, przejawiającej się zarówno w finansowaniu, jak i uzbrajaniu oddziałów separatystów na wschodzie Ukrainy, trudno nie zauważyć w nich licznego udziału miejscowej ludności. Do separatystów, zdaniem szefa batalionu „Donbas” Semena Semenczenki (wypowiedź na stronach gazety „Dien”), zaciągają się zarówno ideowcy, przekonani o potrzebie połączenia z Rosją, jak i bezrobotni, którym żołd daje utrzymanie, wreszcie zwykłe szumowiny, szukające w zamieszaniu szansy na osiągnięcie nowej pozycji społecznej. Walczą tam także Kozacy oraz ochotnicy z jednostek paramilitarnych tworzonych w Rosji już w latach 90. ub. wieku. Doświadczenie wojskowe zdobywali w czasie wojen w Czeczenii oraz w Gruzji.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.