Idź na Prowincję

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 17/2014

publikacja 24.04.2014 00:00

Szok: widowisko o świętym papieżu odgrywają profesjonalni aktorzy.

 Aniołowie z albumem „Lolka”  w widowisku „Santo subito” Aniołowie z albumem „Lolka” w widowisku „Santo subito”
Przemysław Kucharczak /GN

Jasne, zdarzają się przedstawienia, w których słowo „Bóg” jest wymawiane z miłością i w których święci są pokazani z sympatią, bez drwin. Ostatnie ćwierć wieku przyzwyczaiło nas jednak, że takie sztuki robią w Polsce amatorzy. Artyści z profesjonalnych teatrów są przecież zajęci rutynowym dokonywaniem na scenie prowokacji artystycznych.

A jednak coś się zmienia. Założony przed rokiem w Mikołowie Teatr Prowincja, w którym występują profesjonalni aktorzy i muzycy, ruszył w Polskę z widowiskiem muzycznym „Santo subito”. Artyści rozstawiają po kościołach scenografię oraz oświetlenie. I grają.

Widzieliśmy ich przedstawienie w drewnianym kościele św. Mikołaja w Wilczy, między Rybnikiem i Gliwicami. „Santo subito” to historia życia Karola Wojtyły, opowiedziana przez troje aniołów. A właściwie bardziej wyśpiewana.

Dwie aktorki i jeden aktor ekspresyjnie wykonują 11 piosenek. Aniołowie Rafał, Michalina i Gabriela przeglądają albumy ze zdjęciami „Lolka” i wspominają epizody z jego życia, których byli świadkami. Wygłaszane przez nich teksty nie wchodzą głęboko w nauczanie papieża. „Santo subito” ma inną konwencję – to okazja do posłuchania śpiewu poświęconego życiu świętego Jana Pawła II.

Aktorzy grają lekko, naturalnie, bez widocznej tremy, a to udziela się publiczności, która raz czy drugi daje się rozśmieszyć. Na przykład wtedy, kiedy anioł Rafał wchodzi na scenę w albie, która jest wyraźnie mniej biała od podobnych strojów Gabrieli i Michaliny. – Chyba mam zły proszek – zauważa anioł Rafał. – Miał być ten niemiecki – upomina go Gabriela.

Teatr ma dwa składy wykonawców. – Ludzie reagują na to widowisko emocjonalnie, mówią nam, że wrażenie zrobiły na nich zwłaszcza piosenki „Zamach” i „Wybaczam ci w imię miłości” – mówi Martyna Kalus-Cholewa z Gliwic, która w Wilczy pięknie wyśpiewała partie Gabrieli. – Na naszym pierwszym koncercie w Jankowicach pod Pszczyną byłam poruszona, że publiczność na koniec śpiewała z nami „Santo subito” – dodaje. Jest nauczycielem śpiewu w szkołach muzycznych, współpracuje z Camerata Silesia.

Anioła Rafała, czyli knurowianina Sebastiana Dylnickiego, który jest też reżyserem „Santo subito”, można zobaczyć również na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego. Grał tam m.in. w „Hair”, „Wesołej wdówce”, „Małym Księciu”, „Pomście, czyli zemście po śląsku”. – Do składu Teatru Prowincja szukaliśmy osób wierzących, bo przez nasze spektakle chcemy ewangelizować – mówi. A Ewa Ziemczyk z Rudy Śląskiej, która zagrała Michalinę, słuchaczka Studium Wokalno-Baletowego, dodaje: – Proponujemy publiczności przeżycie czegoś więcej niż show w telewizji.

Czy nie narażają się na drwiny kolegów z teatru, skoro angażują się w spektakl inspirowany życiem świętego? Sebastian Dylnicki z ironią w środowisku aktorskim się nie spotkał. – Miałem inną sytuację. W repertuarze mamy też inny spektakl – „Uczyń mnie drzewem”, który gramy w kościołach i w szkołach, w ramach profilaktyki uzależnień. Zainteresowana zaproszeniem nas pani dyrektor jednej ze szkół zapytała, czy mówimy tam bezpośrednio o Panu Bogu. Mówię, że mówimy o Nim w pewnej symbolice, ale nie ma wątpliwości, o Kim mowa. Usłyszałem: „A, to jednak nie. W naszej szkole to nie przejdzie”.

Teatr Prowincja jest teatrem wędrownym. To aktorzy dojeżdżają do widzów, nawet do małych miejscowości, na tzw. prowincję. – Będziemy grać też spektakle świeckie, czyli stać na dwóch nogach. W przygotowaniu jest „Zemsta” Fredry. A w przyszłym roku ruszymy do widzów z musicalem „Popiełuszko” – zapowiada Sebastian Dylnicki.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.