Aby zmartwychwstać, trzeba umrzeć

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 16/2014

Maria Magdalena jest pierwsza przy grobie Jezusa w niedzielny poranek. Dlaczego właśnie ona? Może dlatego, że była pod krzyżem z Jezusem do końca. Jedno jest pewne – ona nadal Go kocha.

Aby zmartwychwstać,  trzeba umrzeć

Miłość jest silniejsza niż śmierć. Maria przyszła dokończyć pogrzebowe obrzędy przerwane z powodu szabatu, ale ważniejsze jest to, że chce być blisko Jezusa, raz jeszcze pożegnać się z Nim, wypłakać się, wyżalić. Grób jest znakiem pamięci, ale także znakiem nadziei na życie w innym wymiarze. Dlatego Kościół nie popiera kremacji, ale zachęca do chowania ze czcią ciała ludzkiego. Nieraz ludzie przepadają bez wieści, giną na wojnie czy w lotniczych wypadkach – wtedy ich bliskim jest podwójnie ciężko, bo nie mają grobu, by tam pójść jak Maria Magdalena. Chodzimy na groby, bo kochamy nadal tych, którzy odeszli, tęsknimy za nimi. Nie godzimy się z ich śmiercią. I słusznie. Kto kocha, ten pragnie, by kochana osoba była zawsze blisko, by nie umarła, by żyła wiecznie. Tak samo działa miłość Boga. Ona też chce dać nam wieczność. I ona ma taką moc.

„Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Maria nie potrafi zrozumieć, co się stało. Widzi kamień odsunięty od grobu, dociera do niej, że wydarzyło się coś dziwnego. Uznaje, że ktoś wykradł ciało Jezusa. Zauważmy, że Maria nie mówi „zabrano ciało”, ale „zabrano Pana”. Ciało nie jest rzeczą, którą się posługujemy. Człowiek jest jednością duszy i ciała. Ciało zawsze jest znakiem całej osoby. Prawda o zmartwychwstaniu przebija się z trudem do naszej świadomości. To wykracza poza horyzont doczesny, poza logikę, którą posługujemy się na co dzień. Maria, choć mylnie odczytuje znak otwartego grobu, zostaje jednak zmobilizowana do działania. Biegnie do uczniów ze swoim niepokojem. Wiara wymaga zaangażowania – spotkania z innymi, gotowości do zakwestionowania własnych teorii, szukania odpowiedzi.

„Biegli oni obydwaj razem”. Jogging jest dziś modny. Ale apostołowie biegli nie dla zdrowia, a dla wiary. Ile wyrzeczeń, poświęceń jesteśmy gotowi podjąć dla sportu, figury, urody, zachowania fizycznej formy? A ile w nas aktywności ducha? Czy biegamy w stronę Jezusa z naszymi niepokojami?

„Wszedł do wnętrza grobu”. Piotr pokonuje lęk. Idzie dalej niż Magdalena i dalej niż Jan. Widzi grobowe płótna i chustę. Jan zostaje zachęcony przykładem Piotra. Dokonuje tego samego odkrycia. „Ujrzał i uwierzył”. Wiara w zmartwychwstanie pojawia się już w tym momencie. Przemówiły do nich znak pustego grobu oraz widok płócien ze śladami męki i śmierci Pana. Obudziła się w nich pamięć o słowach Jezusa. Zaczyna docierać do nich, że On żyje. Mimo że jeszcze Go nie widzieli. My też mamy tylko znaki i słowo Boże.

Bóg daje nowy początek w miejscu, które wydaje się totalnym końcem. Życie wychodzi z grobu. Aby zmartwychwstać, trzeba „wejść do grobu”, czyli umrzeć. Kto „wszedł do grobu Pana”, patrzy inaczej na każdy grób. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.