Wołanie Jana Pawła II

Gość Bielsko-Żywiecki 15/2014

publikacja 10.04.2014 00:00

Na ten piękny znak Bożego głosu czekali prawie 70 lat. Uśmiechali się radośnie, kiedy ks. proboszcz Zbigniew Macura po raz pierwszy rozkołysał serce nowego dzwonu, nazwanego imieniem papieża Polaka.

 Historyczna chwila – wspaniały instrument zabrzmiał po raz pierwszy… Historyczna chwila – wspaniały instrument zabrzmiał po raz pierwszy…
Alina Świeży-Sobel /GN

Puńcowski „Św. Jan Paweł II” waży 150 kilogramów i został odlany w ludwisarni Felczyńskich w Taciszowie. Wygrawerowany na nim napis to słowa Jana Pawła II: „W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek – szczęście”. Dzwon został poświęcony przez bp. Piotra Gregera 1 kwietnia, w wigilię rocznicy śmierci papieża.

Jak zaznaczali parafianie, to dzień dla puńcowskiej wspólnoty ważny z kilku względów. Pierwsze dzwony skonfiskowano z tutejszego kościoła św. Jerzego w czasie I wojny światowej. Nowymi nie cieszyli się długo: hitlerowcy zrzucili je z wieży i zrabowali w czasie kolejnej wojny. W trudnych powojennych warunkach, w 1946 r. parafia kupiła tymczasowo dwa małe dzwony i teraz ich następcą został „Św. Jan Paweł II”. – Już teraz cieszymy się, że w przeddzień rocznicy śmierci naszego błogosławionego rodaka i niespełna miesiąc przed kanonizacją, możemy brać udział w tym wydarzeniu, które uwieczni naszą wdzięczność i wdzięczną o nim pamięć – mówił przedstawiciel parafian. W homilii ks. dr Marek Studenski przypomniał, jak ważną rolę w codziennym odnoszeniu ludzkich spraw do Boga pełni dzwon. – On odrywa ludzkie serca od ziemi i wznosi je ku niebu – mówił kaznodzieja. – Ten głos Boga będzie brzmiał w naszych sercach i uszach – i wzywał nas do odpowiedzialności – zapewniali wdzięczni parafianie. – Nasze serca łączą się z tym dziękczynieniem, które wyraża dźwięk naszego dzwonu. Pragniemy odpowiadać na Bożą miłość – dodawał ks. Zbigniew Macura, dziękując bp. Gregerowi za pobłogosławienie nowego parafialnego nabytku i za radość, jaką dało mu rozkołysanie dzwonu. Do ufundowania dzwonu przyczynili się Małgorzata i Jerzy Wojtasowie. – Ogromnym przeżyciem było dla mnie wiele lat temu w Rzymie spotkanie z papieżem i to, że mogłam ucałować jego ręce. Od tego momentu czułam jego bliskość i świętość. To cudowne, że teraz również w taki sposób będzie z nami – mówi Małgorzata Wojtas. – Czekaliśmy na tę chwilę i teraz czujemy wielką radość – dodaje jej mąż Jerzy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.