Czy będzie unia energetyczna?

PAP

publikacja 01.04.2014 17:30

Polska przekonuje kraje unijne do planu zmniejszenia zależności energetycznej UE.

Czy będzie unia energetyczna? Europa musi wiedzieć skąd weźmie gaz, czy mamy dość miejsca w magazynach, gdzie brakuje połączeń sieci gazowych, po to, by móc skutecznie reagować w przypadku kryzysu w dostawach gazu Roman Koszowski /GN

Polska przekonuje kraje unijne do planu zmniejszenia zależności energetycznej UE. Premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że Polska proponuje sześć filarów europejskiej unii energetycznej. Szef rządu zapowiedział ofensywę dyplomatyczną w tej sprawie.

Wymienione we wtorek przez premiera Donalda Tuska fundamenty mające zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne UE to: wspólne negocjowanie nowych kontraktów z zewnętrznymi dostawcami, wzmocniony mechanizm solidarności pomiędzy państwami na wypadek odcięcia dostaw źródeł energii, dofinansowanie w maksymalnie dopuszczalnym stopniu rozbudowy infrastruktury energetycznej z unijnych pieniędzy, pełne wykorzystanie dostępnych w Europie źródeł paliw kopalnych, sprowadzanie gazu i ropy do UE od innych partnerów, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, oraz zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego także sąsiadom UE (przez wzmacnianie wspólnoty energetycznej).

Mają to być elementy stanowiska, jakie Polska będzie prezentować w ramach przygotowania do ogłoszenia w czerwcu przez Komisję Europejską kompleksowego planu zmniejszenia zależności energetycznej UE. Przywódcy unijni zobowiązali do tego KE na marcowym szczycie w Brukseli.

Jak poinformowały PAP służby prasowe komisarza UE ds. energii Guenthera Oettingera, KE odnotowała postulaty premiera Tuska relacjonowane w mediach i zgodnie z postanowieniami ostatniego szczytu UE do czerwca przygotuje własne studium poświęcone zależności energetycznej UE i temu co można zrobić, by UE była bardziej niezależna energetycznie. Studium to ma nie tylko dotyczyć gazu, ale także ropy, źródeł odnawialnych i energii jądrowej. Powstanie ono pod kierownictwem Oettingera.

Szef rządu podkreślał na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że Europa powinna być solidarna w obliczu zagrożenia odcięciem dostaw surowców energetycznych ze wschodu. "Przeprowadzamy ofensywę dyplomatyczną i ekspercką w Brukseli (...). Kontekst Ukrainy (...) powoduje, że kwestia niezależności energetycznej nie tylko Polski, ale całego kontynentu zaczyna nabierać dużo większej wagi, niż tylko gospodarcza" - mówił.

Tusk przyznał, że najtrudniejszym punktem planu bez wątpienia jest idea wspólnych zakupów surowców przez całą UE. "Z naszego punktu widzenia byłoby to satysfakcjonujące rozwiązanie - gdyby takim mechanizmem wzmocnienia sił przetargowych w Europie był np. zakup poprzez giełdę. Czyli utworzenie takiej giełdy, która umożliwiłaby przybliżenie się do tego mechanizmu wspólnego europejskiego zakupu" - wyjaśniał.

Jak podkreślał, wspólny zakup de facto funkcjonuje w jednej dziedzinie energetyki - atomowej. Przypominał, że o zakupie uranu decyduje specjalna instytucja europejska, która dysponuje prawem pierwotnymi i de facto to ona rozstrzyga o zakupie tego surowca. Wyjaśniał, że przedstawienie, szczególnie monopolistycznym sprzedawcom gazu jednego nabywcy poprawiłoby skuteczność negocjacyjną Europy.

Na drugi filar, czyli wzmocniony mechanizm solidarności pomiędzy państwami na wypadek odcięcia dostaw źródeł energii, ma się składać m.in. inwentaryzacja możliwości wzajemnego przesyłu. "Europa musi wiedzieć skąd weźmie gaz, czy mamy dość miejsca w magazynach, gdzie brakuje połączeń sieci gazowych, po to, by móc skutecznie reagować w przypadku kryzysu w dostawach gazu" - mówił premier.

Trzecim elementem planu jest dofinansowywanie inwestycji infrastrukturalnych z europejskiego budżetu na maksymalnie dopuszczalnym poziomie. Chodzi m.in. o to, by budowa połączeń transgranicznych, interkonektorów i magazynów była finansowana w 75 proc. z UE. Premier wskazał, że to szczególnie ważne dla państw słabo połączonych z UE i jednocześnie najbardziej uzależnionych od dostaw z Rosji. Przypomniał, że obecnie 10 krajów UE jest w ponad połowie zależna od dostaw z Gazpromu. W największym stopniu dotyczy to państw na wschodzie i południowym wschodzie UE.

Kolejnym filarem unii energetycznej ma być sprowadzanie gazu i ropy do UE od innych partnerów, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych. Premier poinformował, że Amerykanie będą chcieli prawdopodobnie powiązać tę kwestię ze sprawą szybszego podpisania negocjowanej umowy handlowej z UE (TTIP).

Ostatnim z elementów przedstawianej przez Tuska unii energetycznej miałoby być zapewnienie bezpieczeństwa także sąsiadom UE. Jak wyjaśniał premier, istnieje już wspólnota energetyczna, której sygnatariuszami są państwa bałkańskie, które są poza UE, oraz Ukraina i Mołdawia. "Chcemy, aby ta wspólnota energetyczna była wzmocniona" - oświadczył szef rządu.

Tusk przekonywał, że Polska może służyć "jako pilotaż europejski" w tej sprawie, bo w ciągu ostatnich siedmiu lat zainwestowaliśmy prawie 10 mld zł w nowe zbiorniki gazu, budowę gazoportu, połączenie sieci gazowej z Niemcami i Czechami oraz budowę nowych instalacji odnawialnych źródeł energii.

Premier nie zdradził, jak na pomysły Polski reagują inne stolice europejskie. "Wiadomo, że nie dyktujemy warunków Europie, ale nasza pozycja jest wystarczająco silna, aby wpływać na kierunek tej debaty i wpływać na kierunek rozwiązań. Ile uzyskamy z tych ambitnych planów, będzie to zależało od naszej skuteczności. Uważam, że mamy powody do umiarkowanego optymizmu. Bo część polskich argumentów stała się oficjalną doktryną europejską" - oświadczył.