Onetowy znawca teologii


ks. Dariusz Kowalczyk SJ


|

GN 14/2014

Teologia różni się od nauk ścisłych, empirycznych. Ale profesor, który wykłada teologię, musi mieć konkretną, weryfikowalną wiedzę.

Onetowy znawca teologii


Portal Onet charakteryzuje się m.in. tym, że pod każdą informacją, która dotyczy w jakiś sposób Kościoła, pojawia się natychmiast stek katofobicznych bluzgów i opinii od czapy. Nie inaczej było w przypadku prostej informacji o mianowaniu bp. Tadeusza Pikusa nowym ordynariuszem diecezji drohiczyńskiej. Kilku internautów postanowiło wyzłośliwić się nad faktem, że bp Pikus wykładał teologię.

Niejaki Teofil, zapewne głęboko przekonany o swej bystrości, napisał: „Fajną robotę miał. Wykładał teologię. Naukę (?) nieweryfikowalną. Mógł opowiadać swoim uczniom, co chciał. Bez żadnych konsekwencji.[…] Do nauczania matematyki, fizyki, polskiego […] trzeba się przykładać. Kitu studentom nie wciśniesz. A teolog co by nie ględził to i tak dobrze”. Zastanawiam się, kim jest Teofil. I dlaczego napisał to, co napisał? Z czystej złośliwości? By usprawiedliwić swoje oddalenie od Kościoła? W każdym razie takim Teofilom warto wytłumaczyć kilka spraw. Teologia różni się oczywiście od nauk ścisłych, empirycznych. Wszak Boga nie da się wsadzić do próbówki, zmierzyć, wyliczyć jakimś genialnym równaniem. Ale profesor, który wykłada teologię, musi mieć konkretną, weryfikowalną wiedzę.

Biblista wykładający Nowy Testament zna biblijną grekę i historię tamtych czasów, albo nie zna. Żadnego kitu nie da się wcisnąć. Dogmatyk zna nauczanie soborów w IV wieku, albo nie zna; wie, na czym polegał spór o Niepokalane Poczęcie, albo nie wie. Ani na wykładach, ani na egzaminie niczego się ad hoc nie wymyśli. Trzeba mieć wiedzę, która jest całkowicie weryfikowalna. Inna sprawa, czy ktoś przyjmuje za prawdziwe orzeczenia soborów, czy też nie. Tu potrzeba wiary. Same jednak orzeczenia są faktami, które stanowią przedmiot jak najbardziej poważnych studiów. Teofil ogłosił, że do nauczania polskiego trzeba się przykładać, a do teologii nie. Ciekawe! Jaką to różnicę widzi pan Teofil pomiędzy nauczaniem o dziełach Słowackiego a wykładaniem doktryny św. Tomasza.

W obydwu przypadkach mamy do czynienia z postaciami historycznymi i ich pismami. Teofil uważa ponadto, że teologia nie ma żadnych konsekwencji. No cóż! Gdyby choć pobieżnie znał historię Europy, to wiedziałby, że spory teologiczne miewały olbrzymie społeczne konsekwencje. Naszemu internaucie radziłbym więc zostawić teologię, a zająć się raczej problemem naukowości ideologii gender.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.