Piekę chleby ludziom

Szymon Babuchowski

|

GN 13/2014

publikacja 27.03.2014 00:15

O kłopotach z mówieniem o niebie, oswajaniu świata i o tym, kto za nami stoi, z Adamem Krylikiem

Adam Krylik  Urodził się w 1975 roku. Wokalista, aktor dubbingowy, muzyk sesyjny, kompozytor. Przez wiele lat związany z zespołem Chili My. Właśnie ukazała się jego pierwsza solowa płyta „Kto za mną stoi”.  Adam Krylik Urodził się w 1975 roku. Wokalista, aktor dubbingowy, muzyk sesyjny, kompozytor. Przez wiele lat związany z zespołem Chili My. Właśnie ukazała się jego pierwsza solowa płyta „Kto za mną stoi”.
henryk przondziono /gn

Szymon Babuchowski: Wielu czytelników „Gościa” kojarzy Cię jako wokalistę zespołu Chili My. Zdaje się, że fani ciągle nie mogą pogodzić się z faktem, że już nie gracie?

Adam Krylik: W zalewie złych emocji, czarnego PR-u ludzie potrzebują nadziei. Więc to dobre przesłanie, które nieśliśmy, działało. Nie dziwię się, że słuchacze mają do tego sentyment. Sam go mam. Nie rozwiązaliśmy zespołu, nie ma między nami żadnego kwasu, tylko po prostu zawiesiliśmy działalność. Pojawiły się inne priorytety, zaczęły nam się rodzić dzieci i miejsce na Chili My troszeczkę się uszczupliło. W którymś momencie stwierdziliśmy, że chyba nie ma sensu ciągnięcie tego na siłę.

Co robiłeś przez ostatnie pięć lat?

Zajmowałem się organizowaniem rodziny. (śmiech) Pięć lat temu mieliśmy z żoną jedno dziecko, a teraz już mamy ich trójkę. Życie nabrało gęstości, soczystości. A w międzyczasie poczułem, że to chyba dobry moment, żeby popróbować własnych, autorskich rzeczy. Zawsze chciałem to robić, ale ciągle musiałem rozmieniać się na różne zawodowe działalności. Mój głos można usłyszeć w telewizyjnych bajkach, reklamach, śpiewałem też w chórkach z wieloma artystami i pracowałem w Teatrze Roma. To wszystko powodowało, że ten własny artystyczny wyraz leżał gdzieś cały czas zakopany. W końcu zrobiło się na to miejsce.

Czy ktoś taki jak Ty, „naznaczony” graniem dla Pana Boga, ma szansę zaistnieć na świeckim rynku?

Nie chciałbym tego dzielić. Swoją solową płytą nie odżegnuję się przecież od Pana Boga. Każdy, kto wejdzie do internetu i kliknie moje nazwisko, od razu wie, gdzie śpiewałem i co robiłem. A jednak wydawca stwierdził, że to nie jest balast, i chciał pokazać mnie z innej strony. Płyta nie mówi wprost o Panu Bogu, jest ona jak najbardziej „ludzka”, ale myślę, że duchowość troszeczkę się na niej czuje. Właśnie w tych normalnych sytuacjach życiowych i międzyludzkich relacjach, o których opowiada.

W jednej z piosenek zadajesz pytanie, „jak mówić o tym niebie?”…

No właśnie: jak mówić? To nie jest proste. Łatwo się mówi o rzeczach złych, kontrowersyjnych. Negatywny przekaz okazuje się o wiele bardziej chwytliwy. Zobacz, jakie informacje dominują na największych portalach internetowych. A ja mam dobry przekaz, chcę mówić o rzeczach dobrych. O miłości do żony, do dzieci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.