Mały gangster i wielka wojna

Maciej Legutko

|

GN 13/2014

publikacja 27.03.2014 00:15

Meksykańskie władze z dumą ogłosiły schwytanie Joaquina Guzmana – przywódcy kartelu z Sinaloa, jednego z najpotężniejszych i najgroźniejszych na świecie.

Joaquin Guzman został ujęty,  ale wojna z gangami trwa Joaquin Guzman został ujęty, ale wojna z gangami trwa
MARIO GUZMAN /pap

Ameryka Łacińska pełna jest paradoksów. Gangi narkotykowe i ich przywódcy słyną z niesłychanej brutalności. Nie wahają się przed żadną zbrodnią, jeśli to pomaga w prowadzeniu „interesów”. Jednocześnie gangsterzy są kimś w rodzaju „celebrytów” rozpalających masową wyobraźnię. Ubodzy prości ludzie zdobywają fortuny liczone w miliardach dolarów. Wkupują się przy tym w łaski lokalnej społeczności. Fundują w restauracjach posiłki, budują boiska, a nawet remontują domy w ubogich dzielnicach. W Meksyku istnieje nawet specjalny rodzaj piosenek „opiewających” wyczyny gangsterów, zwanych narcocorridos. W ostatnich latach ucieleśnieniem wszechmocnego gangstera był właśnie Joaquin Guzman, schwytany przez meksykańską policję 22 lutego.

Miliarder półanalfabeta

Guzman urodził się w 1957 r. na ubogiej meksykańskiej prowincji, w stanie Sinaloa, w zachodniej części kraju. Niewielki wzrost sprawił, że przylgnął do niego przydomek El Chapo – „mały”. Już od dzieciństwa działał w narkotykowym biznesie, uprawiając własne poletko opium, a później wraz z kuzynami plantację marihuany. Edukację odebrał w stopniu minimalnym. Podobno do dziś pozostał półanalfabetą. Już na przełomie lat 80. i 90. wyrastał na jednego z przywódców kartelu z Sinaloa. Sprzyjały temu sojusz zawarty z kolumbijskimi eksporterami kokainy, aresztowania innych liderów gangu i oczywiście eliminowanie przeciwników. W 1993 r. został aresztowany i skazany na 20 lat więzienia. Guzman z czasem przekupił większość personelu więzienia i spokojnie kontynuował interesy. Kiedy jednak uznał, że już czas wyjść na wolność, w 2001 r. uciekł. Podobno w akcję było zaangażowanych ponad 70 osób. Meksykański zespół muzyczny „Los Buitres” „uczcił” ten zuchwały wyczyn narcocorrido piosenką zatytułowaną „ucieczka tysiąclecia”. Mimo że od 2001 r. El Chapo nieustannie się ukrywał, został najpotężniejszym przemytnikiem świata, zaś jego kartel z Sinaloa liderem wśród mafii w obu Amerykach. „Forbes” szacował majątek Guzmana na ponad miliard dolarów. Jego organizacja rocznie sprzedawała w Stanach Zjednoczonych narkotyki o wartości 15 mld dolarów. El Chapo na niespotykaną skalę rozwinął sieć przekupstwa, którą objął polityków, sędziów i policjantów w stanie Sinaloa i w niemal całym północnym Meksyku. W swoich wypuszczanych do mediów oświadczeniach chełpił się, że na łapówki wydaje miesięcznie 5 mln dolarów. Jeszcze kilka lat temu w Meksyku rozchodziła się plotka, że władze państwowe poważnie myślą o zawarciu pax mafioza. Miał on oznaczać zakończenie wojny przez wsparcie kartelu z Sinaloa w takim stopniu, żeby był zdolny kontrolować cały rynek i zakończyć rywalizację gangów. W 2008 r. otwarcie wyrażono te obawy, wywieszając na katedrze w Monterrey, najbogatszym mieście Meksyku, transparent zarzucający prezydentowi faworyzowanie gangu prowadzonego przez El Chapo.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.