Odwracamy bieg historii

Barbara Fedyszak-Radziejowska

|

GN 10/2014

Umiera kłamstwo, a w nowym pokoleniu zakorzenia się prawda o naszej przeszłości.

Odwracamy  bieg historii

Nie jesteś jednak tak bezwolny,/ A choćbyś był jak kamień polny,/ Lawina bieg od tego zmienia,/ Po jakich toczy się kamieniach… Czesław Miłosz, „Traktat moralny”, Waszyngton 1947. Polski poeta, przyszły laureat Nagrody Nobla, pisał te słowa na emigracji mniej więcej w tym samym czasie, gdy w Polsce ok. 200 tysięcy osób zaangażowanych było w antykomunistyczną i niepodległościową działalność konspiracyjną, a ok. 20 tysięcy walczyło czynnie w oddziałach leśnych. Przegrali. Nie pomogły demokratyczne procedury ani wygrane przez opozycję referendum (1946 r.), ani wygrane rok później wybory. Wyniki najzwyczajniej sfałszowano, a powyborcze kłamstwo stało się częścią „narracji” legitymizującej władzę PPR i PZPR w niesuwerennym państwie zwanym PRL.

Kluczowym elementem tego narracyjnego kłamstwa byli „faszystowscy bandyci”, członkowie leśnych oddziałów antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia, których mordowano katyńskim strzałem w potylicę i, podobnie jak katyńskie ofiary, wrzucano do anonimowych dołów. By zbrodnię uczynić „doskonałą”, wymazano nienawiścią i pogardą tysiące ludzi ze zbiorowej pamięci. Dziś, po 60 latach, wychodzą z cienia niepamięci jako żołnierze niezłomni. Ich święto, Dzień Narodowej Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, uchwalono dopiero w 2011 roku. Trzecia Rzeczpospolita przypomniała sobie o nich po raz pierwszy 10 lat wcześniej, gdy Sejm przyjął uchwałę, która oddawała „organizacjom i grupom niepodległościowym” hołd za zasługi w nierównej walce o suwerenność i niepodległość Polski. Te długie lata niepamięci to dowód, jak głębokie rany naszej tożsamości narodowej zadał komunistyczny system i jak dramatycznie podzielił wspólnotę Polaków.

Historia toczy się dalej, zmieniając kierunek, a nawet odwracając swój bieg. Jest coś niezwykłego w lawinie pamięci uruchomionej 3 lata temu, która przetoczyła się na przełomie lutego i marca 2014 roku przez setki wielkich miast i małych miejscowości. Dzięki licznym stowarzyszeniom i środowiskom, w ramach społecznie organizowanych uroczystości, Mszy świętych, koncertów, przeglądów filmów dokumentalnych, inscenizacji, widowisk, rekonstrukcji historycznych, biegów, wystaw i wielu innych wydarzeń tysiące obywateli okazało szacunek bohaterom z lat 1944–1956. Dodajmy, że wśród tych organizacji, animatorów i uczestników były ogromne rzesze ludzi młodych, uczniów, studentów, harcerzy, kibiców, a także filharmoników oraz artystów śpiewających patriotyczne teksty w rytmie rocka, hiphopu i rapu. Profesor J. Żaryn, koordynator społecznych uroczystości w Warszawie, mówił, że w tym niezwykłym poruszeniu serc i umysłów młodych ludzi tkwi odwieczne pragnienie sprawiedliwości. Ma niewątpliwie rację. Ale odnoszę wrażenie, że młodym chodzi o coś więcej – składając hołd żołnierzom wyklętym, mają poczucie, że zmieniają bieg historii i kształtują ją na nowo. To dzięki ich aktywności coś, co przez lata wydawało się nieuchronną klęską „polnych kamieni” w nierównym starciu z sowiecką i komunistyczną lawiną, stopniowo zmienia się w historyczne zwycięstwo. Umiera kłamstwo, a w nowym pokoleniu zakorzenia się prawda o naszej przeszłości. Młodzi i starzy wspólnie budują tożsamość niepodległej, suwerennej i demokratycznej Polski, o którą walczyli żołnierze niezłomni.

Do najnowszej historii Polski na trwałe weszły dwie postaci, którym zawdzięczamy Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych – prof. Janusz Kurtyka, prezes IPN, oraz prof. Lech Kaczyński, prezydent III RP. Obaj zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. W piątek, 28 lutego, decyzją Zarządu Ruchu Społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego nagrodę im. Lecha Kaczyńskiego otrzymał prof. Krzysztof Szwagrzyk za „dzieło budowania szacunku dla bohaterów podziemia niepodległościowego”. Laureat, historyk i pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, od lat prowadzi prace ekshumacyjne, szukając w anonimowych dołach bohaterów naszej niepodległości. Przywraca im nazwiska, stopnie wojskowe, godne miejsca pochówku. Mamy nadzieję, że doprowadzi wraz z Instytutem Pamięci Narodowej do powstania pomnika – Panteonu Narodowej Pamięci o Żołnierzach Niezłomnych.

Tak odwracany jest bieg historii, a „leśni bandyci” odzyskują swoje miejsce wśród bohaterów zwycięskiej walki z komunizmem. Ci, którzy nie pozostali wobec sowieckiej okupacji „bezwolnymi” z poematu Miłosza, na naszych oczach „zmieniają bieg lawiny”. Oto oni, kolejnych 12 bezimiennych ciał, których tożsamość przestała być niewiadomą: dwaj komandorzy Marynarki Wojennej, szef Sztabu Głównego, dowódca Floty St. Mieszkowski i dowódca Dywizjonu Ścigaczy Z. Przybyszewski oraz dwaj oficerowie Wojska Polskiego Al. Kita i M. Orlik – wszyscy walczyli w 1939 roku, przeżyli niemieckie obozy jenieckie i zginęli po wojnie z rąk komunistycznej władzy. Dalej walczący z dwoma okupantami oficerowie WP i AK, J. Czerdys, A. Gajdek, A. Olechnowicz oraz oficerowie i żołnierze AK, NSZ i WiN, R. Groński, J. Miatkowski, K. Rakoczy, A. Wasilewski, E. Tudruj. Wiem, że to niewiele, ale kolejne słowa Cz. Miłosza dedykuję walczącym o swoją ojczyznę Ukraińcom i wspierającym ich Polakom: „I, jak zwykł mawiać już kto inny,/ Możesz, więc wpłyń na bieg lawiny”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.