Pod wulkanem

Edward Kabiesz

|

27.02.2014 00:15 GN 09/2014

publikacja 27.02.2014 00:15

Zakończenie filmu niesie ze sobą optymistyczną perspektywę. „Pompejów II” nie będzie.

Milo (Kit Harington) i Cassia (Emily Browning) w filmie „Pompeje” Milo (Kit Harington) i Cassia (Emily Browning) w filmie „Pompeje”
Monolith films

Straszliwa katastrofa, która przyniosła zniszczenie Pompejom, wielokrotnie znajdowała swoje odbicie w literaturze i filmie, a wydana w 1834 roku powieść „Ostatnie dni Pompejów” Edwarda Bulwer-Lyttona była przez lata światowym best- sellerem. Pisarza zainspirował obraz rosyjskiego malarza Karła Briułłowa z 1827 roku pod tym samym tytułem, który zobaczył w Mediolanie. Jednym z bohaterów powieści jest Olinthus, chrześcijanin skazany za swoją wiarę na śmierć. Akcja rozgrywa się w przededniu wybuchu Wezuwiusza. Pompeje to miasto dekadencji, grzechu i intryg. Z katastrofy uchodzą tylko nieliczni sprawiedliwi. Powieść doczekała się wielu ekranizacji kinowych i telewizyjnych, przerobiono ją na operę i adaptowano na sceny teatralne. „Pompeje” Paula W. S. Andersona z powieścią nie mają nic wspólnego. Film nakręcono na podstawie oryginalnego scenariusza. Trudziło się nad nim trzech scenarzystów, ale efekt nie jest oszałamiający. Warto go jednak zobaczyć ze względu na scenografię i imponujące sceny samej katastrofy. Bo ona również, podobnie jak u Bulwer-Lyttona, stanowi kulminację fabuły.

Ogarnęła nas ciemność

Scenografowie tym razem mieli ułatwione zadanie, bo przez lata wykopalisk archeologicznych zebrano mnóstwo artefaktów, a wygląd miasta i jego funkcjonowanie są starannie udokumentowane. Na planach zdjęciowych wiernie odtworzono ulice miasta, pełne stoisk i sklepów, imponującą willę Severusa, pompejańskiego bogacza, amfiteatr i arenę, na której odbywają się walki gladiatorów. Sceny erupcji wulkanu, trzęsienia ziemi i ogromnej fali przypływowej, zalewającej ulice i domy, są naprawdę przerażające. Dla mieszkańców Pompejów katastrofa stanowiła koniec świata, i tak to na filmie zostało przedstawione. Jednak to wszystko za mało, by widz naprawdę zaczął się przejmować losami bohaterów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.