Dzień oksfordczyka

Stefan Sękowski

|

GN 08/2014

publikacja 20.02.2014 00:15

Na najsłynniejszym brytyjskim uniwersytecie czytanie książek jest równie ważne jak taniec i wioślarstwo. Unikatową edukację otrzymuje tu około 200 Polaków.

Maria Wilczek na wieży  kościoła św. Marii ogląda  piękną panoramę Oksfordu Maria Wilczek na wieży kościoła św. Marii ogląda piękną panoramę Oksfordu
Roman Koszowski

Poranek. Po chodniku dziedzińca Hertford College Uniwersytetu w Oksfordzie stukają szybko obcasy młodej dziewczyny. To Maria Wilczek, studentka II roku studiów licencjackich PPE (filozofia, politologia i ekonomia). Spieszy się na wykład z fizyki. – U nas nie ma wykładów obowiązkowych, za to wszystkie są otwarte dla studentów uczelni. Lubię chodzić na wykłady z dziedzin, które nie są związane z moim kierunkiem – mówi. Wykłady dotyczą kwestii omawianych później na obowiązkowych „tutorialach”. To jedyne w swoim rodzaju zajęcia, prowadzone w dwuosobowych grupach, choć zdarza się, że profesorowie mają pod opieką nawet jedną osobę. Te spotkania są czymś, co być może najbardziej różni studiowanie w Oksfordzie od polskich uczelni. To spotkania mistrza ze swoim uczniem. – Na studiach pierwszego stopnia co tydzień musiałem napisać wypracowanie, które sprawdzał światowej klasy specjalista, z którym następnie spotykałem się, by dyskutować o tezach zawartych w mojej pracy. To doświadczenie nie do przecenienia – mówi Andrzej Wolniewicz, który w Oksfordzie pisze doktorat o ewolucji ichtiozaurów. – Jesteśmy często tak dobierani do grup, byśmy się ze sobą nie zgadzali, aby prowokować dyskusję. Z założenia trwa ona godzinę, półtorej, często jednak dłużej, przenosząc się na kolację w stołówce albo do pubu – dopowiada Maria Wilczek.

Pełna edukacja

Wolniewicz i Wilczek to jedni z 200 polskich studentów w Oksfordzie. Edukacja na tej uczelni słono kosztuje (9 tys. funtów za rok na I stopniu – na wyższych stopniach od 4 do kilkudziesięciu tysięcy, w zależności od kierunku), jednak istnieje możliwość otrzymania bezzwrotnego grantu, który obniża czesne do 6 tys. funtów za rok. Rząd brytyjski umożliwia studentom branie pożyczki na pokrycie całości tej sumy: zwracać trzeba będzie później 9 proc. swojego dochodu, do momentu spłaty kredytu i niewielkich odsetek – i to tylko wówczas, jeśli zarabia się powyżej odpowiedniej sumy (w przypadku Polaków jest to 12 600 funtów rocznie, czyli ok. 5,5 tys. zł miesięcznie).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.