Dyrygent

Piotr Legutko

|

GN 08/2014

publikacja 20.02.2014 00:15

Szef WOŚP zawsze miał wrogów. Teraz sam ich szuka. I w tym szaleństwie jest metoda.

Jerzego Owsiaka zdziwiła decyzja Sądu Rejonowego w Złotoryi, który nie uznał, że kierowana przez niego fundacja jest czysta jak łza, tylko poprosił o włączenie do akt sprawy szczegółowych sprawozdań z ksiąg rachunkowych WOŚP. Na zdjęciu: J. Owsiak na sali sądowej Jerzego Owsiaka zdziwiła decyzja Sądu Rejonowego w Złotoryi, który nie uznał, że kierowana przez niego fundacja jest czysta jak łza, tylko poprosił o włączenie do akt sprawy szczegółowych sprawozdań z ksiąg rachunkowych WOŚP. Na zdjęciu: J. Owsiak na sali sądowej
Wojtek Kamiński /PAP

Jerzy Owsiak pokazał na swoim blogu taki rysunek: pod Grunwaldem kłębi się polskie rycerstwo walczące między sobą. Na wzgórzu stoją Krzyżacy i komentują: „Chyba zaczęli bez nas”. – To jest Polska A.D. 2014 – mówi twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i wzywa do opamiętania. Tyle że Owsiak jest dziś w samym epicentrum tej walki jako strona. Zbiera razy, ale i atakuje. Jest obrażany, bo sam obraża. Prowokuje do ataków, a potem odpłaca pięknym za nadobne – ze sporą nawiązką. Jeśli łączy – to już nie „w sprawie”, ale „przeciw”. Wróg jest w dodatku jasno określony, „pisowski”. Może to mieć dużo poważniejsze konsekwencje dla przyszłości Orkiestry niż wysuwane wobec jej dyrygenta zarzuty natury finansowej.

Zapach komór gazowych

„To, co się wokół nas wydarzyło, mogę porównać tylko do zapachu komór gazowych i języka nazistowskiego, do słów, które mogły padać w Katyniu, mogły padać w Auschwitz” – mówi J. Owsiak w emocjonalnym wystąpieniu na swoim wideoblogu. Także gesty szefa WOŚP są dramatyczne i spektakularne. Rezygnuje ze wszystkich funkcji w fundacji, z zasiadania w społecznych ciałach, pisze listy do Rzecznika Praw Obywatelskich, zwraca przyznane mu odznaczenia. Nic dziwnego, że w podobnym, mocnym tonie reagują osoby, stowarzyszenia oraz instytucje, które Owsiak wzywa na pomoc. Listy otwarte piszą neonatolodzy, pediatrzy i chirurdzy, wsparcia udzielają Irena Lipowicz i minister Kosiniak-Kamysz. W internecie zaś fanów zbiera strona „Pokojowa Nagroda Nobla dla WOŚP i Jurka Owsiaka”. Co potencjalny jej laureat porównuje do faszyzmu i stalinizmu? Przede wszystkim zarzuty dotyczące przejrzystości finansów fundacji, podnoszone nie tyle w oficjalnych mediach, co w blogosferze. Podchwycili je jednak przed 22. Finałem Orkiestry politycy prawicy, dorzucając znane od lat zarzuty o ideologiczne zaangażowanie jej dyrygenta.

Z głową konia

W odpowiedzi na pytania dotyczące finansów J. Owsiak wydał oświadczenie, w którym napisał, że wszystkie wydatki Fundacji WOŚP są prawidłowe, a on jako prezes jest gotów do natychmiastowej kontroli finansowej, skarbowej czy „jakiejkolwiek innej”. Przypomniał, że fundację prowadzi jako wolontariusz i podkreślił, że jego życie prywatne „nie opływa w nadmierne i wyjątkowe dostatki”. Ale podczas konferencji po Finale, gdy dziennikarze poprosili go o komentarz do zarzutów, zabrakło mu już zimnej krwi i wykonał przed kamerami swoisty happening, chodząc po stole w poszukiwaniu słoika z (defraudowanymi) pieniędzmi. Był to dopiero początek działań podejmowanych głównie w sieci, gdzie Owsiak oprowadzał po swoim mieszkaniu lub parodiował TV Republika, zakładając maskę konia. Ta telewizja szczególnie „podpadła” szefowi WOŚP, dając głos blogerowi podpisującemu się MatkaKurka, który formułował najostrzejsze zarzuty wobec J. Owsiaka. Bloger został w końcu przez niego pozwany i właśnie pierwsza rozprawa, jaka odbyła się przed Sądem Rejonowym w Złotoryi, stała się punktem krytycznym. To po niej szef WOŚP podjął spontaniczną decyzję o wycofaniu się z życia publicznego, by odwołać ją, a potem upublicznić. – Chciałem zrezygnować z pracy dla WOŚP, ale odwiodły mnie od tego listy od wolontariuszy i osób, które zawdzięczają życie i zdrowie sprzętowi od fundacji – wyznał na swoim wideoblogu.

Jak żona Cezara

Jerzym Owsiakiem wstrząsnęły decyzje Sądu Rejonowego w Złotoryi, który nie uznał a priori, że kierowana przez niego fundacja jest czysta jak łza, tylko poprosił o włączenie do akt sprawy szczegółowych sprawozdań z ksiąg rachunkowych WOŚP i firmy Złoty Melon. Pozwany bloger oświadczył, że właśnie na tym mu zależało i podziękował Owsiakowi za pozew. „Nadchodzi czas twardej księgowości, każda faktura wystawiona WOŚP przez Złotego Melona i Mrówkę Całą stanie się dobrem publicznym, tyle dla ludzkości udało mi się zrobić, reszta mnie kompletnie nie obchodzi” – napisał na swoim blogu MatkaKurka. Z kolei Owsiak uznał, że skoro poważnie się traktuje zarzuty o jakieś finansowe przekręty, to on rezygnuje „ze wszystkiego”. – Jednak – jak później wyznał – kiedy to napisał, przeczytał e-maila, który zmienił jego decyzję. Był to list od 18-letniego wolontariusza, który ze znajomymi zorganizował Finał w swoim mieście. „Postawiłeś mnie na nogi” – powiedział Owsiak, zwracając się do autora e-maila. – Tę wycofaną szybko rezygnację porównałbym do wniosku o wotum zaufania skierowanego do opinii publicznej. Odpowiedź w formie listów i oświadczeń zawierających wyrazy powszechnego poparcia miałaby zwalniać szefa WOŚP od konieczności składania drobiazgowych wyjaśnień. Tymczasem szef takiej fundacji jest jak żona Cezara, powinien być wolny od wszelkich podejrzeń. Uciekając od wyjaśnień, Jerzy Owsiak obniża swoją wiarygodność – ocenia Marek Kochan, ekspert od kreowania wizerunku.

Kto sieje nienawiść?

Wotum zaufania oczywiście zostało udzielone. Najmocniejszy sygnał poparcia popłynął od lekarzy. Posypały się listy. „Nie dawajcie żadnej satysfakcji tym, którzy potrafią tylko krytykować i siać nienawiść, nie odpuszczajcie” – zachęca prof. Piotr Kaliciński, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. W jego liście otwartym czytamy także: „Udało się Wam jak nikomu innemu uruchomić w społeczeństwie olbrzymie pokłady dobra, zwłaszcza wśród młodzieży, która potrzebuje szczególnie dzisiaj pozytywnych wzorców”. Trudno się z tym nie zgodzić, warto jednak dopytać, czy taki właśnie wzorzec zachowania i taki język uruchamia pokłady dobra? Jerzy Owsiak rozprawia się z krytykami w mało ewangelicznym stylu. Blogerowi, którego nazywa „wariatem ze Złotoryi”, przypisuje rasistowskie poglądy i oskarża o podżeganie do nienawiści („chce, by wykonano na mnie wyrok”). „To człowiek niezrównoważony, z takich fochów była zbudowana komuna, wtedy wsadzano do więzień, dziś na szczęście nasza, obrażana strona może się bronić” – mówi. Więc broni się, atakując… Bronisława Wildsteina, współtwórcę Telewizji Republika, który co prawda osobiście nie brał udziału w nagonce na WOŚP, ale – jak przypomina Owsiak – „wyniósł wszystko z IPN, a do dzisiaj nie ma z tego żadnych konsekwencji”.

W tym szaleństwie jest metoda

Można oczywiście zrzucić te ekscesy na karb towarzyszącego Finałowi WOŚP napięcia. Ale „w branży” nikt nie ma wątpliwości, że w tym szaleństwie jest też metoda. Na takie, a nie inne zachowanie Owsiaka mają wpływ dwa zjawiska. Jednym jest powszechny spadek (i tak już niewielkiego) zaufania do organizacji społecznych, drugim kryzys na rynku mediów, przed którym te bronią się tabloidyzacją i brutalnością. Szef WOŚP dość sprawnie wpisał się w ów nurt. Jest konsekwentnie i od dawna w nieustannym ataku. A to na Rzecznika Praw Dziecka, a to na dyrektora szpitala w Pszczynie, a to na dziennikarzy czy polityków. Jego bojowe nastawienie do rzeczywistości oddaje słynny cytat: „Jestem pacyfistą, ale mogę teraz z »baśki« przyłożyć. Niech tylko Wałęsa wskaże komu”. Oczywiście Owsiak zawsze miał wrogów ze względu na swoje jednoznaczne polityczne i obyczajowe deklaracje. Tyle że teraz sam ich szuka. Zdaniem specjalistów od PR to, co się dzieje wokół Orkiestry, nie jest jedynie wynikiem nieokiełznanego temperamentu jej dyrygenta, ale świadomej strategii wizerunkowej. Kiedy WOŚP zaczynała działać, była w polskich, pokomunistycznych realiach ewenementem, dziś ma mocną konkurencję, jeśli chodzi o akcje dobroczynne. To, że ktoś ma inny pomysł na pomaganie, nie jest już niczym bulwersującym, to raczej zdrowy objaw normalności. Aby Orkiestra wciąż była „jedyna taka”, trzeba tę normalność zakwestionować. Stworzyć sytuację konfrontacji, w której trzeba się zdeklarować: „Kto nie z nami, ten przeciw nam”.

Kochacie mnie?

Sposób działania WOŚP jest niewątpliwie fenomenem na skalę światową. Przez dwie dekady dzięki ofiarności darczyńców oraz tysięcy, głównie młodych, wolontariuszy udało się zakupić wiele bezcennego sprzętu ratującego zdrowie i życie dzieci. Teza, że był on niepotrzebny czy złej jakości albo pogorszył jakość opieki nad pacjentami, jest oczywiście niedorzeczna. Ale też głoszą ją jedynie najbardziej zacietrzewieni przeciwnicy Owsiaka. Niepokój pediatrów czy neonatologów, że obecna sytuacja mogłaby zaszkodzić kontynuowaniu misji Orkiestry jest więc całkowicie zrozumiały. Szkoda, że nie dostrzegają, że na jej szkodę zaczyna też działać sam dyrygent. Oczywiście emocje w tym przedsięwzięciu są czymś zasadniczym. Ale trzeba robić wszystko, by były to emocje dobre. Można sobie wyobrazić też całą armię wolontariuszy wyprowadzanych na ulice „przeciw ludziom siejącym w Polsce nienawiść”. I na taką nutę zaczyna grać Jerzy Owsiak. Byłoby to jednak całkowite zaprzeczenie założeń przyjętych na początku, że miała to być akcja poza i ponad podziałami. Swoją obronę (przez atak) Owsiak prowadzi głównie przez internet. Tam bowiem jest najostrzej recenzowany, media głównego nurtu uznały go zaś za „świeckiego świętego”, wyłączonego spod kontroli. Czy przekonał internautów do siebie? Eryk Mistewicz, redaktor naczelny „Nowych Mediów”, uważa, że nie. – Czy mnie kochacie?... Kochacie mnie?... Głośniej! Kochacie mnie? – tak wyglądały koncerty Jerzego Owsiaka 20 lat temu i na podobnej zasadzie oparta jest najnowsza komunikacja Jerzego Owsiaka. Chęć potwierdzenia jego pozycji na mapie wpływu na młodych ludzi jest naturalnym wymogiem chwili. Jednak nie sądzę, aby efekt był dla niego zadowalający. Świat nowych mediów ma już nowych bożków, a Jerzy Owsiak nie tworzy własnej wspólnoty w świecie wirtualnym. A to właśnie z tego wirtualnego świata powinno dziś wrócić potwierdzenie: „Kochamy Cię!” – ocenia specjalista od marketingu narracyjnego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.