To nie jest spam!

Weronika Pomierna

|

GN 08/2014

publikacja 20.02.2014 00:15

Zmęczony tęczową nowomową, a zbyt zajęty, aby zorganizować protest? CitizenGO pokazuje, że Polacy wcale nie są bierni.

– CitizenGO pozwala działać szybko i efektywnie – mówi Magdalena Korzekwa, menedżer kampanii w języku polskim – CitizenGO pozwala działać szybko i efektywnie – mówi Magdalena Korzekwa, menedżer kampanii w języku polskim
henryk przondziono /gn

Zaczęło się od mejla podesłanego przez znajomą. Klik. Prośba o podpisanie petycji w sprawie zatrzymania rezolucji UE promującej aborcję. W linku krótka informacja o rezolucji. Obok gotowy mejl do posłów Parlamentu Europejskiego po polsku i angielsku. Wystarczy wpisać swoje imię, nazwisko, podać mejla i kod pocztowy, a system automatycznie wyśle posłom petycję drogą elektroniczną. PESEL i numer dowodu są zbędne. Nie trzeba być nawet pełnoletnim. Całość zajęła mi parę minut. Zbyt proste, żeby było prawdziwe?

Obywatele w natarciu

Sprawcą mejlowego zamieszania jest platforma CitizenGO, która powstała na podstawie doświadczenia hiszpańskiej organizacji HazteOir (Zostań Wysłuchanym), której celem jest obrona najbardziej zagrożonych obecnie wartości. Jej założyciel to prawnik Ignacio Arsuaga, który wraz z grupą przyjaciół już od kilkunastu lat umożliwia Hiszpanom wypowiadanie się w kluczowych kwestiach, takich jak życie, rodzina i wolność, również religijna. Fundacja odwołuje się do chrześcijańskiej wizji człowieka, a działa przez informowanie obywateli oraz tworzenie internetowych petycji. – Platforma CitizenGO powstała, aby umożliwić ludziom szybki udział w ważnej sprawie. Na świecie działa wiele analogicznych platform wywierających nacisk polityczny, które działają w interesie grup LGBT. Ignacio Arsuaga, który jest katolikiem, uznał, że potrzeba dużej, profesjonalnie zorganizowanej przeciwwagi – mówi Magdalena Korzekwa, menedżer kampanii CitizenGO w języku polskim. – Petycje dają możliwość szybkiego wypowiedzenia się ludziom, dla których ochrona życia, rodziny i wolności jest ważna. Wiele osób jest tak zajętych pracą dla rodziny (słusznie!), że nie ma czasu na organizowanie akcji społecznych. Projekt stworzenia platformy CitizenGO w języku polskim rozpoczęto od znalezienia tzw. menedżera kampanii. W czerwcu 2013 r. została nim Magda. Jest najmłodszym członkiem kilkunastoosobowego zespołu, który za pomocą petycji online organizuje duże akcje obywatelskie w 50 krajach. Są one dostępne w 7 wersjach językowych. Magda ukończyła prawo na UW, jest studentką V roku psychologii na MISH UW. Była również prezesem Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego „Soli Deo” przy UW oraz prowadziła program telewizyjny „Ziarno”. Współpracuje z Centrum Prawnym Ordo Iris. – Moja pierwsza reakcja? Wow, to jest naprawdę coś! Ci ludzie mają konkretną wizję, jak osiągnąć wyznaczony cel. CitizenGO identyfikuje problemy i dzięki temu umożliwia odbiorcom kampanii wyrażenie swojej opinii przez petycje. Wiele decyzji jest podejmowanych za naszymi plecami.

Chcemy to zmienić. Jesteśmy po to, żeby patrzeć politykom na ręce. Praca w CitizenGO wymaga ciągłego pogłębiania wiedzy na temat mechanizmów funkcjonowania polityki w UE i organizacjach międzynarodowych. – Staramy się brać udział w konsultacjach społecznych na poziomie krajowym, międzynarodowym, w instytucjach UE i rozmawiać z politykami. Współpracujemy z konsultantami na całym świecie. Moim pierwszym zadaniem był aktywny udział w obradach Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Uczestniczyli w nich przedstawiciele rządów 60 krajów. Mogłam kilkakrotnie zabrać głos – opowiada Magda. – Bardzo zaskoczyły mnie pozytywne informacje zwrotne od przedstawicieli rządów. Występowałam po przedstawicielkach rządów skandynawskich. Ich wypowiedzi były skrajnie ideologicznie. Wszelkie potrzeby kobiet sprowadzały do zrównania sytuacji zawodowej kobiet i mężczyzn. Mówiły jedynie o parytetach na listach wyborczych i udziale kobiet w spółkach zarządczych. Powiedziałam, że prawo i społeczeństwo często nie respektuje podstawowego powołania kobiety do bycia matką i utrudnia jego realizację.

Po wystąpieniu przedstawiciel UE oraz reprezentanci kilku krajów, m.in. Niemiec, wyrazili uznanie dla mojego stanowiska – dodaje. Magda podkreśla, jak ważna jest działalność społeczna obywateli, i nawiązuje do Gabriele Kuby, niemieckiej socjolog, która opisała strategię działania ruchów przeciwnych rodzinie. Ich przedstawiciele biorą udział w spotkaniach różnych organizacji międzynarodowych od ponad 30 lat. Często byli jedynymi konsultantami społecznymi. Celem CitizenGO i innych organizacji działających w tym duchu jest odwrócenie tych proporcji. Przez zdiagnozowanie możliwości, jakie mamy dzisiaj, i działanie tam, gdzie jest to cenne. – Niedawno zyskaliśmy status konsultanta ONZ. To duży sukces i szansa – mówi Magda. Od października 2013 r. ok. 115 tys. Polaków podpisało co najmniej jedną z petycji CitizenGO i wyraziło chęć otrzymywania informacji o kolejnych. Ta liczba ciągle rośnie. Do tej pory petycje te podpisało łącznie ok. 712 tys. osób na całym świecie. – Tworzymy ok. 4–6 petycji co miesiąc w każdym z języków – informuje Magda. – Każda osoba lub organizacja może sama stworzyć petycję na naszej stronie. Dzięki temu można bardzo szybko pokazać, że wielu ludzi chce zmiany w jakiejś kwestii – dodaje. Największym sukcesem do tej pory była petycja w sprawie tzw. raportu Estreli. Był on skrajnie ideologiczny: promował aborcję, wprowadzenie modelu edukacji seksualnej, która działa np. w Wielkiej Brytanii i przynosi fatalne skutki. Wymagał, aby UE finansowała także aborcję w biedniejszych krajach. Petycję o odrzucenie raportu podpisało ponad 174 tys. obywateli UE, w tym 64 tys. Polaków, którzy stanowili największą grupę spośród wszystkich grup językowych, jakie włączyły się w akcję. Parlament Europejski nie przyjął raportu. – Rezolucje PE mają znaczenie miękkiego prawa – tłumaczy Magda. Nie są wiążące dla państw członkowskich, ale mają ogromne znaczenie polityczne. Są zazwyczaj pierwszym krokiem do wprowadzenia wiążących regulacji prawnych. Na mocy traktatów, na podstawie których funkcjonuje UE, kwestie tzw. zdrowia reprodukcyjnego należą do kompetencji państw członkowskich. UE nie powinna głosować nad takimi sprawami. Mimo to taki projekt znalazł się w porządku obrad Parlamentu Europejskiego i głosowano nad nim kilkakrotnie. Petycja wykreowana na platformie CitizenGO w 7 językach przyczyniła się do odrzucenia tej rezolucji.

Popłoch!

Odrzucenie raportu wywołało ogromną złość jego zwolenników. Na nagraniu wideo widać, jak europoseł Johannes Swoboda uderza dłonią w stół, a eurodeputowana Edite Estrela wyraża swoją furię wynikającą z przebiegu wydarzeń. – Jedna z deputowanych Parlamentu Europejskiego nazwała nas „głupimi reakcjonistami”. Cieszę się, że działając z impetem, zasialiśmy ziarno paniki wśród „postępowych” grup politycznych. Wcześniej organizowane były podobne akcje, ale powstanie CitizenGO pozwoliło scentralizować i wzmocnić te działania – mówi Magda. – Jeśli chcemy jako chrześcijanie zmieniać świat i wpływać na decyzje polityczne, to musimy być bardzo kreatywni, profesjonalni i korzystać z najnowszych technologii. To wymaga nakładów finansowych. Nasza koncepcja działania zakłada niezależność od dotacji państwowych, unijnych i od wielkich korporacji. Źródłem naszego finansowania są darowizny od osób prywatnych. Ludzie wspierają nas nie tylko finansowo, ale i modlitwą – dodaje. Ze statystyk CitizenGO jasno wynika zaskakujący trend. Podczas gdy wielu socjologów utyskuje z powodu niskiej w naszym kraju frekwencji wyborczej, Polacy są najprężniej rozwijającą się grupą w CitizenGO. Na przykład w sprawie raportu Lunacek jedna trzecia wszystkich głosów pochodziła z Polski (60 tys.). – Każdy z nas ma prawo poprosić polityka, osobę publiczną czy jakąś instytucję o dobre działanie. To, że wiele osób prosi jednego dnia o to samo, nie oznacza, że to jest spam. Spam jest niechciany i nielegalny. Wiadomości, które wysyłamy politykom i innym adresatom, mogą być przez nich niechciane, ale są w pełni legalnym działaniem – mówi Magdalena Korzekwa. Do CitizenGO zgłaszają się również osoby innych wyznań, a nawet niewierzący, którzy chcą bronić życia, rodziny i wolności. Nie trzeba być katolikiem, żeby wziąć udział w internetowej akcji CitizenGO. Ochrona życia, rodziny, przekonanie, że każdemu z nas przysługuje wolność sumienia, wolność religijna – to wartości uniwersalne. Każda osoba, która widzi potrzebę ochrony godności człowieka, może skorzystać z platformy. – Nadal apelujemy o podpisywanie petycji dotyczącej sprawy Asii Bibi, pakistańskiej chrześcijanki skazanej na śmierć za rzekome bluźnierstwo przeciw Mahometowi. Przebywa w więzieniu i czeka na wykonanie wyroku śmierci. Dotychczasowe apele o jej uwolnienie nie przyniosły sukcesu. Osoby z rządu pakistańskiego, które wstawiały się za nią, zostały zamordowane. Przedstawiciel CitizenGO zamierza odwiedzić tym roku Asię i przekazać jej wiadomości, które za pomocą naszej strony wysłało do niej 56 tys. ludzi z całego świata, w tym 40 tys. Polaków. Do zbierania tych wiadomości zachęcił nas list Asii do papieża, w którym napisała, że, przy życiu utrzymuje ją tylko modlitwa i nasze wsparcie. Mamy już zgodę na spotkanie z Asią Bibi w więzieniu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.