Dotacja

Andrzej Grajewski

Wrzawa wokół dotacji dla Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego dowodzi, że antyklerykałowie nie przepuszczą żadnej okazji, aby udowodnić, że katolicy nie mogą być traktowani, jak inni obywatele.

Dotacja

Przy okazji mogłem się także dowiedzieć, że nasza ojczyzna jest „papieskim Disneylandem”. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową „Tygodnika Powszechnego”, gdzie w tekście pt. „Minister wziął nasze 6 mln i dał na tacę" Andrzej Stasiuk snuje dywagacje na temat decyzji ministra Zdrojewskiego, który przyznał 6 mln zł dotacji na budowę ekspozycji w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że dotacja była przyznana zgodnie z prawem i dotyczy jedynie części muzealnej. Wniosek przeszedł wszystkie konkursowe procedury i został poważnie zredukowany. Część kwoty to refinansowanie wydatków poniesionych przez inwestora pod koniec 2013 r.

W przeszłości dotacje przyznane Muzeum były badane przez NIK, która nie doszukała się w nich żadnych nieprawidłowości. Nie przeszkodziło to jednak posłom SLD oraz Palikota w złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Wnioskodawcy twierdzą, że minister w ten sposób dofinansował budowę świątyni, choć finansowanie budowy Świątyni Opatrzności Bożej odbywa się wyłącznie ze składek ludzi wierzących. Także moich, gdyż od wielu lat regularnie płacę na ten cel.

W mediach tworzony jest fałszywy wizerunek, jakoby budowa Muzeum była prowadzona wyłącznie za pieniądze z budżetu państwa. Faktycznie inwestycja w ciągu ponad 10 lat otrzymała najmniej z wszystkich tworzonych obecnie placówek muzealnych w Polsce. Budowniczy Muzeum, czyli archidiecezja warszawska, od 2002 r. przekazał na ten cel blisko 20 mln. zł., pochodzących z ofiar osób prywatnych.

Stasiukowi nie podoba się decyzja min. Zdrojewskiego, gdyż jak dowodzi, Muzeum i Świątynia są pod jednym dachem, będą miały wspólne mury, a nawet - o zgrozo! - wspólne kaloryfery i może nawet toalety. Zapomina dodać, że dzięki temu Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego jest najtańszym obiektem muzealnym, jaki jest obecnie u nas wznoszony.

Ścierpiałbym mękolenie Stasiuka, gdyby nie następne zdania: „Postać papieża nie ma już nic wspólnego z kulturą. Wspólnym narodowym wysiłkiem uczyniliśmy z niej świątka, postać z plemiennych jasełek i przydomowego krasnala”. Dalej kontynuuje w tym samym stylu, pełnym pogardy dla ludowego katolicyzmu, który kocha Jana Pawła II po swojemu, a nie tak, jak chciałby Stasiuk i jemu podobni. Jego tekst, a także inne publikacje i działania polityków w tej sprawie są przykładem jak ciemny, obskurancki antyklerykalizm, wyskakuje przy każdej okazji, kiedy podmiot kościelny próbuje normalnie funkcjonować w przestrzeni publicznej, korzystając z uprawnień, gwarantowanych mu przez prawo.

Wynurzeniami Stasiuka nie przejmowałbym się zbytnio, gdyby nie zostały opublikowane na stronach „Tygodnika Powszechnego”, który podkreśla więź z dziedzictwem Jana Pawła II. Kiedyś o takich tekstach mówiło się, że nie wypada ich publikować. Ale to było kiedyś.