Styczniowe mrozy dały się mocno we znaki mieszkańcom Pomorza. Nie wszyscy jednak narzekają na niskie temperatury.
Noworoczne kąpiele morsów są okazją nie tylko do pokazania hartu ducha i ciała, ale i świetnej zabawy
archiwum GKM
Zrzeszeni w Gdańskim Klubie Morsów miłośnicy bałtyckich kąpieli uznają zimową aurę za szczyt sezonu plażowego. – Idealnie jest kiedy nie pada śnieg, ale za to jest kilka, kilkanaście stopni poniżej zera – mówi Lech Szymaniuk, prezes Klubu. – Wtedy woda ma temperaturę zera stopni, a kiedy się do niej wejdzie, szczypie i można mieć wrażenie, że jest podgrzewana. Gdańskie morsy znane są z tego, że kąpielą w zimnym Bałtyku witają 1 stycznia każdy nowy rok. Wtedy do wody wskakuje ich nawet setka. Ale podobne kąpiele urządzają sobie w każdą niedzielę o godz. 11, a w soboty na plaży spotykają się morsy zrzeszone w sekcji piłki nożnej, żeby rozegrać mecz i wykapać się w morzu. Sezon trwa od października do kwietnia. – Stałym miejscem naszych spotkań jest plaża w Gdańsku-Jelitkowie – wyjaśnia prezes Szymaniuk. Gdański klub cieszy się przywilejami, ale trudno się dziwić – to najdłużej działający w Polsce taki klub.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.