Ulica Szpitalna nie będzie już taka, jak do tej pory. Zniknął z niej bowiem na dobre zakład naprawy piór wiecznych, prowadzony od 1947 r. niezmiennie przez Mariana Gregę.
Pan Marian pisywał na co dzień eleganckim Pelikanem. Na półce w zakładzie miał jednak zwykłą starą drewnianą „rączkę” ze stalówką, której używał przed wojną jako uczeń szkoły powszechnej w Krakowie
zdjecia Grzegorz Kozakiewicz
Słynnego zakładu nie pokonała podwyżka czynszów, gdyż pan Marian był doceniany przez właścicieli kamienicy, w której naprawiał pióra. Będąc w wieku matuzalemowym (rocznik 1924), „uzdrowiciel piór” musiał się jednak ugiąć przed niemocą fizyczną, spowodowaną ubiegłorocznym dotkliwym złamaniem kości. Teraz okna zakładu pod numerem siódmym są zaklejone, wewnątrz trwa remont z myślą o nowym najemcy. I tylko mała karteczka za spotniałą szybą informuje, że pióra do naprawy można zostawiać u optyka w bramie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.