Rewolucja skręca na prawo

Andrzej Grajewski

|

GN 06/2014

publikacja 06.02.2014 00:15

Ukraińska rewolucja skręca na prawo. Nie ma przełomu politycznego, za to bardziej widoczne stają się grupy odwołujące się do banderowskiej symboliki.

Antyrządowe protesty trwają na Ukrainie od listopada 2013 r. Politycznego przełomu nie widać. Za to widać, jak w siłę rośnie „Prawy sektor”, grupujący radykalną młodzież, zniecierpliwioną nieskuteczną taktyką rozmów z prezydentem Antyrządowe protesty trwają na Ukrainie od listopada 2013 r. Politycznego przełomu nie widać. Za to widać, jak w siłę rośnie „Prawy sektor”, grupujący radykalną młodzież, zniecierpliwioną nieskuteczną taktyką rozmów z prezydentem
MAXIM SHIPENKOV /epa/pap

Przekonałem się o tym w ciągu kilku dni spędzonych we Lwowie. Coraz więcej w ludziach jest determinacji, ale także niepokoju i strachu. Na pytanie, co będzie dalej, większość moich rozmówców odpowiadała, że wszystko jest jeszcze możliwe. Ale nie słychać w tym było optymizmu.

Po olimpiadzie w Soczi?

Być może losy protestów na Ukrainie rozstrzygną się po zakończeniu olimpiady w Soczi. Taki scenariusz przewiduje część ukraińskich politologów, zwracających uwagę na terminy zapisane w ostatnich dekretach o amnestii. Opozycja musi je przyjąć do 15 lutego, później władza może użyć siły. O realności takiego scenariusza dyskutowałem z prof. Myroslawem Marynowiczem, prorektorem Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, w czasach sowieckich więźniem politycznym. Właśnie wrócił z Kijowa, gdzie rozmawiał z przywódcami opozycji, a także przedstawicielami rosnącego w siłę „Prawego sektora”, grupującego radykalną młodzież, zniecierpliwioną taktyką rozmów z prezydentem Janukowyczem, z których nic nie wynika. – Liderzy Majdanu nie potrafią przedstawić żadnego konstruktywnego planu – irytuje się profesor – reagują tylko na kolejne ruchy prezydenta, który udaje, że chce coś zmienić. Do tego dochodzi problem znany w naszej historii jako grzech atamaństwa. Każdy z trzech liderów Majdanu uważa się za atamana swojego obozu i bardziej zależy mu na tym, aby inny ataman nie urósł w siłę, aniżeli na pokonaniu wroga. A tę władzę po prostu trzeba zmienić siłą, tak uważają młodzi ludzie i w gruncie rzeczy mają rację, gdyż ta banda rozumie tylko język siły. Cała władza polityczna na Ukrainie jest w rękach prezydenta, a więc tylko przedterminowe wybory prezydenckie oraz reforma ustroju państwa, cofnięcie części uprawnień prezydenckich, mogą zmienić sytuację – przekonuje prof. Marynowicz. Podobnie myśli jego akademicki kolega, ks. prof. Bohdan Prach, rektor tej uczelni, której studenci od pierwszych dni są stale obecni na kijowskim Majdanie. – Najistotniejsza jest reforma polityczna – przekonuje. – Trzeba powrócić do systemu obowiązującego od 2004 r., kiedy ograniczone zostały kompetencje prezydenta Ukrainy, a później Janukowycz je sobie znów przywłaszczył, łamiąc przy okazji prawo.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.