O tym, czym jest fundusz alimentacyjny kurii i czy jeśli sąd uzna ojcostwo zmarłego księdza, jego syn pozostanie bez środków do życia, opowiada ks. dr Stanisław Jóźwiak, kanclerz wrocławskiej kurii, w rozmowie z ks. Rafałem Kowalskim.
– Dziecko jest prawdziwą ofiarą zaistniałej sytuacji – mówi ks. Stanisław Jóźwiak
ks. Rafał Kowalski /GN
Ks. Rafał Kowalski: – Księże Kanclerzu, tłumaczenie się z czynów i słów wypowiedzianych przez człowieka, który nie żyje, to niecodzienna sytuacja?
Ks. Stanisław Jóźwiak: Tak, rzeczywiście. Słowa przypisywane zmarłemu księdzu są trudne do zweryfikowania. Skąd pewność, że ktoś dokładnie pamięta treść rozmów sprzed lat? A jeśli tak, to kto ponosi odpowiedzialność za podawane dzisiaj twierdzenia, przypisywane zmarłemu? Jak rozróżnić, czy nie były to tylko opinie? Środki przekazu nie potrafią w krytyczny sposób traktować tego rodzaju wypowiedzi i to jest pewien problem.
A jednak można odnieść wrażenie,
że Kościół wrocławski się tłumaczy… Ta sytuacja jest bardzo trudna dla Kościoła. Przykre jest, iż kapłan, który cieszył się dużym zaufaniem, prowadził podwójne życie. To okoliczność, która jest wielkim złem i próbą wiary dla wiernych. Tutaj możemy jedynie wyrazić swój ból i nie ma miejsca na jakąś obronę. Możemy jedynie tłumaczyć, że Kościół jest Kościołem świętych, ale też jest naprawdę, czasem do bólu, Kościołem ludzi grzesznych. Jest jednak jeszcze druga strona tej sprawy. Ten ksiądz utrzymywał relacje z kobietą przez wiele lat. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, co robią. Mówiąc wprost: oszukiwali Kościół. To wszystko skończyło się wraz z niespodziewaną śmiercią duchownego, a fakt ten spowodował pogorszenie się sytuacji majątkowej kobiety. Teraz, w świetle kamer, oskarża ona Kościół. Trudno mi zrozumieć, o co dokładnie. Czy o to, że ten związek zaistniał, czy że trwał tyle lat, czy też o to, że się tragicznie skończył. To chyba najbardziej irracjonalny element tej sprawy. Przy całej medialnej jej oprawie nie ma chyba nikogo, kto potrafiłby prosto wskazać, w czym Kościół tutaj zawinił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.