Jak Szczepan w Boże Narodzenie

ks. Dariusz Kowalczyk

|

GN 51/2013

Istnieje powiedzenie: „Znaleźć się jak Piłat w Credo”. Ale można byłoby też powiedzieć, że ktoś znalazł się jak św. Szczepan w Boże Narodzenie.

Jak Szczepan w Boże Narodzenie

Wszak w drugi dzień w oktawie Narodzenia Pańskiego, czyli po prostu w tzw. drugi dzień świąt, wspominamy w liturgii pierwszego męczennika, św. Szczepana. Lud śpiewa kolędy, dzieci podziwiają szopkę, trwa jeszcze familijna atmosfera Wigilii i Pasterki, a tu pierwsze czytanie opowiada o tym, jak kamienowali Szczepana, a Ewangelia zapowiada srogie prześladowania uczniów Chrystusa. Księża wykonują na kazaniach różne teologiczno-retoryczne figury, aby połączyć wszystkie te elementy w zgrabną całość. Najczęściej podkreśla się – i słusznie – że postać męczennika Szczepana pomaga nam uchwycić jedność Bożego Narodzenia z męką Pana Jezusa.

Nad żłóbkiem od początku unosi się cień krzyża. Dlatego na ikonach Dzieciątko przypomina człowieka zawiniętego w całun. Te dwa wydarzenia – narodzenie i śmierć Jezusa – znajdują swe spełnienie w zmartwychwstaniu. W każdym razie z historycznego punktu widzenia nie wiemy, dlaczego święto św. Szczepana obchodzimy właśnie 26 grudnia. Wiadomo jednak, że oddawanie czci temu męczennikowi rozwinęło się po znalezieniu jego relikwii w Jerozolimie w 415 roku. Postać pierwszego męczennika jest dla nas wezwaniem, by w świąteczny czas wspomnieć Kościoły prześladowane. To właśnie w bożonarodzeniowym okresie chrześcijanie w wielu krajach narażeni są na zamachy. Niektórzy, idąc na Mszę, ryzykują, że staną się ofiarami wybuchu bomby. Pomódlmy się za nich. Wesprzyjmy jakąś akcję pomocy prześladowanym chrześcijanom.

W historii męczeństwa św. Szczepana jest pewien szczególny element, który budzi nadzieję. W Dziejach Apostolskich czytamy, że przy kamienowaniu Szczepana obecny był młodzieniec zwany Szawłem, który „niszczył Kościół, […] siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich” (8,3; 9,1). Ów Szaweł spotkał jednak pod Damaszkiem Chrystusa, nawrócił się i został – z łaski Pana – Pawłem, Apostołem Narodów. W ten sposób z nawiązką została wysłuchana modlitwa Szczepana, który przebaczył oprawcom: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7,60). Bóg nie tylko nie poczytał, ale i powołał… Jest zatem nadzieja, że część z tych, którzy dziś zwalczają Kościół, przeżyje swój Damaszek i przyjmie Nowonarodzonego i Jego Kościół.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.