Izrael przesiedla Beduinów

PAP

publikacja 03.12.2013 10:08

Izrael kontynuuje realizację planu przesiedlania Beduinów zamieszkałych na pustyni Negew, zwanego planem Prawera-Begina. Oświadczenie w tej sprawie w odpowiedzi na zbiorowe protesty Beduinów złożył w niedzielę przedstawiciel rządu izraelskiego Doron Almog.

Beduini Beduini
Andrzej Macura / CC-SA 3.0

"Potrzebujemy radykalnej zmiany w celu unowocześnienia i polepszenia warunków życia ludności beduińskiej na Negewie - powiedział Almog na spotkaniu z przedstawicielami mediów nazajutrz po sobotnich demonstracjach tysięcy Beduinów, Palestyńczyków i izraelskich działaczy w obronie praw tej rdzennej ludności.

W toku protestów 15 osób odniosło rany, a około 30 aresztowano.

Almog zapewniał dziennikarzy, że Beduini "nie zostaną usunięci z ziemi zajmowanej przez ich wspólnoty", lecz będą przesiedleni w tych samych okolicach, w których dotąd mieszkają" w trosce o ekonomiczne i socjalne warunki ich życia.

W czerwcu w parlamencie odbyło się pierwsze czytanie ustawy w sprawie planu Prawera-Begina. Arabscy posłowie protestowali przeciwko jej uchwaleniu - podarli egzemplarze ustawy i wyszli z sali obrad.

"Ta ustawa jest uzurpacją. Wysiedla ludzi z ich ziem i domów po raz drugi i trzeci po tragediach 1948 roku" - mówił parlamentarzysta Ahmed Tibi. Do drugiego i trzeciego czytania ma dojść w najbliższych tygodniach, co oznacza, że plan stanie się wkrótce prawem. Wówczas 30-40 tysięcy Beduinów zostanie wywłaszczonych i będą musieli skończyć ze swym tradycyjnym stylem życia.

Na pustyni Negew mieszka dziś łącznie ponad 200 tys. Beduinów. Stanowią jedną trzecią wszystkich mieszkańców tego regionu.

Około 90 tysięcy z nich to mieszkańcy 46 "nieuznawanych wiosek". Większość z tych osiedli istniała jeszcze przed 1948 rokiem, czyli przed powstaniem Izraela, inne pojawiły się w latach 50., gdy wojskowe władze osiedliły Beduinów z różnych części Negewu na mniejszym terytorium - tzw. Sijagu - trójkącie, którego szczyty wyznaczają trzy miasta: Berszewa, Arad i Dimona.

Pozostałe 120 tysięcy żyje w siedmiu miasteczkach, które izraelskie władze budowały w latach 80. i 90. Zachęcani przez państwo, osiedlali się tam ci, którzy stracili ziemię zabieraną im na bazy i poligony wojskowe lub na tereny zielone i żydowskie osiedla.

Większość tych wiosek nie ma ekonomicznych warunków do życia, ponieważ Beduini są pozbawieni ziemi, z której tradycyjnie się utrzymywali jako rolnicy i pasterze, wysokie są za to bezrobocie, przestępczość i zagęszczenie ludności.

W 2007 roku rząd Izraela powołał specjalną komisję, która pod przewodnictwem byłego sędziego Sądu Najwyższego Eliezera Goldberga miała przygotować raport na temat sytuacji na Negewie i rekomendacje dotyczące jej uregulowania. Komisja Goldberga poleciła uznanie nieuznawanych wiosek i rozwiązanie kwestii roszczeń do ziem przez system rekompensat lub alternatywnych działek.

Plan miał wdrożyć w życie były członek izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ehud Prawer. Jego plan zakładał masowe wysiedlenia, powstał bez konsultacji ze społecznością beduińską, a liczne warunki ograniczały szansę na finansowe rekompensaty lub alternatywną działkę ziemi.

Główną kwestią sporną są prawa do ziemi. Beduini i wspierające ich organizacje twierdzą, że mają historyczne prawa do ziemi, oparte na tradycyjnym systemie, de facto uznanym przez imperium otomańskie i następnie brytyjskie, nawet bez rejestracji ziem w kolonialnych katastrach.

Oficjalne stanowisko rządu Izraela zakłada, że cała pustynia Negew to ziemie państwowe. "Choć te roszczenia nie były uznane w systemie prawnym nieruchomości pod poprzednimi rządami otomańskimi i brytyjskimi, Izrael chce rozwiązać tę kwestię" poprzez system rekompensat - podaje izraelski MSZ na swojej stronie. Tekst jest częścią kampanii przeciwko krytyce planu Prawera-Begina.

Plan zakłada również uznanie przez państwo istnienia 11 z 46 nieuznawanych wiosek. Oznacza to, że domy w tych wioskach przestaną być uważane za nielegalne budowle, które mogą być w każdej chwili wyburzone, a państwo doprowadzi ich mieszkańcom wodę, prąd, kanalizację. Rząd chce przeznaczyć 1,2 miliarda szekli (10,5 miliarda złotych) na poprawę warunków życia w beduińskich miejscowościach, które są lub zostaną uznane za legalne.

Jednak mieszkańców pozostałych 35 wiosek, których ludność liczy 30 tys. (wg rządowych statystyk) lub 40 tys.(według statystyk organizacji praw człowieka), czekają wyburzenia i przesiedlenia.

Choć wielu Beduinów służy w izraelskiej armii, ich lojalność wobec państwa jest podawana w wątpliwość; "od lat 80. kwestia własności ziemi była powiązana z konfliktem izraelsko-palestyńskim i wzmocniła ich (Beduinów) palestyńską tożsamość" - podaje leksykon Knesetu.

Izraelscy politycy w parlamentarnych debatach nazywają ich często "intruzami" i "dzikimi lokatorami".