Przypadek wcale nie wyklucza istnienia Boga. Przeciwnie, może być Jego narzędziem. Coś, co wydaje się przypadkiem, w istocie jest elementem planu. Doskonałym przykładem na to jest teoria ewolucji.
east news
Teoria ewolucji – w największym skrócie – mówi, że na skutek losowych zmian genetycznych powstają organizmy o nowych cechach, które pozwalają lepiej przystosować się do środowiska. Po pewnym czasie może to doprowadzić do powstania nowych gatunków. Ojcem teorii ewolucji jest Karol Darwin (autor książki „O powstawaniu gatunków”), ale jego obserwacje sprzed 150 lat były tylko podstawą do dalszych prac. Te wciąż trwają i pewnie nigdy nie ustaną. Dzisiaj dowodów na ewolucyjne powstawanie gatunków dostarczają nie tylko paleontologia, ale także biochemia, biologia molekularna, genetyka, anatomia, embriologia czy biogeografia. Każda z tych wymienionych dziedzin bada dane zjawisko pod innym kątem, każda dostarcza innych dowodów, ale wszystkie one układają się w jeden spójny obraz. To, że w tym obrazie są dziury, to oczywiste. Teoria ewolucji nie jest „ukończona”. Nie wszystko jest jasne, nie wszystko oczywiste. Ale to nie zmienia faktu, że ewolucja ma się dobrze, bo jest spójna i „narysowana” przez wiele niezależnych od siebie badań i obserwacji.
Dziurawe teorie
Teoria ewolucji nie jest ewenementem. Przeszłość wszechświata także bada się różnymi sposobami. Liczy się prędkość rozchodzenia się galaktyk, analizuje promieniowanie mikrofalowe tła (tzw. promieniowanie reliktowe), dokładnie przelicza się stosunek izotopów pierwiastków, które powstały krótko po Wielkim Wybuchu. Te wszystkie pomiary są od siebie niezależne. I wszystkie wskazują na to, że kiedyś (około 13,7 mld lat temu) wszechświat był skupiony w jednym punkcie. I mimo że obraz jest spójny, są w nim dziury, nawet dość potężne. Nie wiemy, co stało się z antymaterią, nie wiemy, czym są ciemna materia i ciemna energia. A te dwie ostatnie stanowią większość masy wszechświata. Wspomniane braki nie są jednak wystarczającym argumentem, by kwestionować teorię Wielkiego Wybuchu. Przeciwnie, uważa się, że jest ona dobrze udokumentowana. Tegoroczna Nagroda Nobla z fizyki została przyznana dwóm fizykom teoretykom, którzy 60 lat temu przewidzieli istnienie tzw. bozonu Higgsa. Cząstki, która ma kluczowe znaczenie przy nadawaniu innym cząstkom masy. Dopiero rok temu bozon eksperymentalnie znaleziono. Przez te wszystkie lata nie kwestionowano jednak tzw. modelu standardowego budowy materii tylko dlatego, że są w nim pewne braki. Dlaczego? Bo niezależne pomiary i niezależne badania zarówno z dziedziny fizyki cząstek elementarnych, jak i astrofizyki wielokrotnie dowodziły słuszności modelu. Po co te wszystkie przykłady? W każdej z tych (i w wielu innych tutaj niewymienionych) teorii pojawiały się niespodzianki. Często zdarzało się, że naukowcy odkrywali coś, co było dla nich zaskoczeniem. Czasami wydawało się, że pewne procesy zachodzą przypadkowo albo losowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.