Minuskuła, uncjała i inne zakrętasy

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 47/2013

publikacja 21.11.2013 00:00

Sztuka pięknego pisania. – Wszystkie litery, których uczyliśmy się w pierwszej klasie, padają ofiarą naszego zapominalstwa – mówią Ania i Grzegorz, zapraszając do swojej szkoły kaligrafii.

Tym, co dzieje się na kaligraficznych warsztatach, wszystkie dzieci są zachwycone Tym, co dzieje się na kaligraficznych warsztatach, wszystkie dzieci są zachwycone
Monika Łącka /GN

Na przykład wielkie „D” powinno się pisać jednym ruchem ręki, robiąc pętelkę między „brzuszkiem”, a pionową kreską. Z kolei przy wielkich literach „F” i „G” nie wolno iść na skróty i pisać ich w formie drukowanej. Także małe „p” i „b” nie bez powodu mają otwarte „brzuszki” – dzięki nim mają się łączyć z kolejnymi literami słowa. Brzmi skomplikowanie?

Wzorzec pierwszaka

– Czasem przychodzą do nas ludzie, którzy odnieśli życiowe sukcesy, ale mają problem ze starannym pismem. Gdy muszą stworzyć swój „podpis prezesa”, nie potrafią tego zrobić albo nie mają na to pomysłu. Pewnego biznesmena wysłał do nas jego mentor, który stwierdził, że „to coś” nie może być firmowym podpisem – opowiadają Anna i Grzegorz Barasińscy, założyciele krakowskiej Szkoły Kaligrafii, Iluminacji i Dziedzin Pokrewnych oraz Polskiego Towarzystwa Kaligraficznego, sklepu „Kaligraf” i Szkoły Ariadny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.