Magowie absurdu

Franciszek Kucharczak

|

GN 45/2013

publikacja 07.11.2013 00:15

Wszyscy są nawiedzeni, tylko, niestety, nie wszyscy przez Boga.

Magowie absurdu Rysunek: Franciszek Kucharczak

Parę lat temu, na potrzeby artykułu, rozmawiałem z doświadczonym egzorcystą. Zapytałem go, dlaczego, choć przybywa egzorcystów, wzrasta też liczba ich „klientów”.

– Kiedyś bioenergoterapia i okultyzm to był margines. Teraz to jest jądro życia społecznego. Kanały tematyczne w telewizji, magazyny poświęcone wróżbiarstwu, tarociści jako autorytety – odpowiedział. A po chwili milczenia dodał: – Jeszcze 10 lat temu bym w to nie uwierzył.

Zapadło mi w pamięć to ostatnie zdanie. Faktycznie: byliśmy przyzwyczajeni do czegoś innego. Chyba nie przypuszczaliśmy, że nadprzyrodzoność tak bardzo wiąże się z doczesnością. Czy to tylko ja, czytając lata temu w Ewangelii, że Jezus wyrzucał złe duchy, myślałem, że uzdrawiał chorych psychicznie? No bo jak to tak, żeby jakaś inteligencja zniewalała człowieka? To nienaukowe – myślałem, a przez naukowość rozumiałem wykluczenie czegokolwiek, czego nie umiemy wytłumaczyć. Podobało mi się wtedy wytłumaczenie w katolickiej powieści cudu rozmnożenia chleba. Otóż Pan Jezus tak przemówił do serc słuchaczy, że każdy otworzył swoją torbę i podzielił się tym, co miał – i „cud” gotowy.

O właśnie – to jest ten „racjonalizm”, który w istocie oznacza niewiarę w to, że Bóg działa realnie i konkretnie, i że nie ma takiej rzeczy, której nie należałoby robić z Nim i w Nim. Płaski, prymitywny „racjonalizm”, ślepy na to, czego nie widzą oczy ciała. Jego wyznawcy z szyderczymi uśmieszkami na prawo i lewo okazują sceptycyzm. Bo oni nie są „nawiedzeni”. Nawiedzeni są ci, co każdą sprawę odnoszą do Ewangelii. Ci, którzy – cha, cha, cha – nawet wróbla, co przysiadł na parapecie, interpretują jako znak Boga. Nawiedzeni są ci, co mówią „grzech” i „diabeł”, a przecież wiadomo, że jedyne grzechy, jakie może człowiek popełnić, to homofobia, transfobia i genderofobia. Jest testosteron i trzeba się z tym pogodzić, a nie straszyć kusicielem. Łatwo kupić taką retorykę – i człowiek, żeby uniknąć łatki nawiedzonego, udaje „racjonalistę”, czyli takiego, co nie wierzy w realność działania Boga z mocą tu i teraz.

Paradoks polega na tym, że kto nie uznaje Boga w swoim życiu, nie jest żadnym racjonalistą, lecz ślepcem. To nieracjonalne wierzyć w taki absurd, że wszystko wzięło się z przypadku i działa nie wiadomo na jakiej zasadzie. To absurd wierzyć, że człowiek, tak obdarzony pragnieniem szczęścia, jest skazany na ostateczne i nieodwołalne podeptanie tego pragnienia przez śmierć. To absurd wierzyć, że nic nami nie kieruje, tylko my sami. To nawet niemożliwe. I dlatego „racjonaliści” to zazwyczaj ludzie zabobonni, zaangażowani w okultyzm i inne oszustwa Złego. W którego, oczywiście, nie wierzą.

Stary diabeł w powieści C.S. Lewisa wyraził nadzieję, że uda się piekłu wyprodukować „arcydzieło” w postaci „Materialistycznego Maga, człowieka, który nie spożytkowuje, lecz prawdziwie czci to, co nazywa mgliście »Siłami Natury«, zaprzeczając jednocześnie istnieniu »duchów«”.

Zdaje się, że materialistyczni magowie już się po świecie rozleźli.

Szkoła się przyjrzy

Ministerstwo Edukacji Narodowej zleciło dyrektorom szkół przekazanie informacji o przypadkach pedofilii lub molestowania nieletnich przez księży katechetów. Szkoły przyjrzą się duchownym na wniosek Ruchu Palikota (który od niedawna dla niepoznaki używa innej nazwy). KAI zapytała więc rzecznika resortu edukacji, czy księża stanowią grupę podwyższonego ryzyka w szkołach i czy ministerstwo ma dane na temat liczby pedofilów wśród nauczycieli innych przedmiotów. Rzecznik MEN odpowiedział: „MEN nie zbiera danych statystycznych dotyczących liczby przypadków zachowań pedofilskich wobec nieletnich”. No pewnie, nie można przecież traktować nauczycieli jak potencjalnych zboczeńców. A księży można? Skoro Janusz Palikot kazał, to nawet trzeba! On wie, co to za gagatki ci księża. Ma w partii jednego.

„Fakt” medialny

W dzienniku „Fakt” napisali: „Ból rozdziera serca rodziców (...). Kiedy nagle Bóg odebrał maleństwo mamie i tacie, zrozpaczeni rodzice chcieli urządzić mu katolicki pogrzeb. Chcieli, by za duszę Kubusia pomodlił się ksiądz. Ale ten... odmówił! W tym samym dniu miał ślub. Kubuś spoczął więc w ziemi bez modlitwy kapłana”. Wstrząsające – tyle że zupełnie nieprawdziwe. Ksiądz zrobił pogrzeb chłopczykowi, ale dziennikarze pytali, dlaczego nie było Mszy. A nie było, bo dzieci zmarłe w tym wieku nie potrzebują Mszy – są zbawione. Msza może być za rodziców, ale rodzice takowej nie chcieli. O czym też zaświadczyli na piśmie: „Jako rodzice śp. Kubusia, oświadczamy, że artykuł w »Fakcie« z dn. 29.10.2013 r. szkalujący Ks. Proboszcza jest kłamliwy. Synuś nasz miał godny pogrzeb. Nie prosiliśmy Ks. Proboszcza o Mszę św. i nie zamykano przed nami żadnych drzwi”. Widzicie, jacy ci księża są. Nawet drzwi zamknąć nie potrafią.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.