Mów mi: synu Boży

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 45/2013

Nie jesteśmy tylko ukształtowanymi przez Stwórcę stworzeniami, ale dziećmi, a dziecko dzieli naturę ojca i matki.

Mów mi: synu Boży

Zmarły w 1937 roku Franciszek Fischer, filozof, erudyta, bywalec i ozdoba warszawskich lokali, jest bohaterem wielu opowiastek. Według jednej z nich, kelner – chcąc być bardzo uprzejmy – zwrócił się do Fischera: „Czego pan sobie życzy, panie prezesie?”. Na co usłyszał: „Proszę nie tytułować mnie prezesem”. Kelner odezwał się więc do Fischera per „panie dyrektorze”. Ale ten odpowiedział: „Nie jestem żadnym dyrektorem”. Skonfundowany kelner zapytał: „To jak mam szanownego pana tytułować?”. Wówczas Fischer stwierdził: „Proszę mówić mi po prostu – panie Boże”. Przypomniałem sobie o tej anegdocie, kiedy w pierwszych dniach listopada przeczytałem fragment z Listu św. Jana Apostoła: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. […] obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy” (1 J 3,1-2). Św. Paweł natomiast stwierdza: „Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14).

W dowcipie Fischera możemy zatem, abstrahując od rzeczywistych intencji autora, odnaleźć teologiczny sens. Pośród różnych tytułów, jak np. pan doktor, pan prezes, pan dyrektor itd., z punktu widzenia wieczności jeden tytuł jest najważniejszy, a mianowicie: dziecko Boże. Tak! Zostaliśmy nazwani synami i córkami Boga. Nie jesteśmy tylko ukształtowanymi przez Stwórcę stworzeniami, ale dziećmi, a dziecko dzieli naturę ojca i matki. Człowiek może zbudować różne rzeczy, samochód, komputer, ale żaden z tych przedmiotów nie ma ludzkiej natury. Jedynie dziecko posiada naturę swoich rodziców. Dlatego Nowy Testament podkreśla, że zostaliśmy powołani, aby stać się uczestnikami Boskiej natury (zob. 2 P 1,4). Na tym właśnie polega życie wieczne – na uczestniczeniu w Boskim życiu.

Cytowany już św. Jan przekonuje, że „będziemy do Niego [Boga] podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,2). To niebywała, wspaniała perspektywa! Kim jesteś? Jesteś synem Bożym. Jesteś córką Bożą. Oczywiście nie zachęcam do takiego przedstawiania się, szczególnie pytającym o tożsamość policjantom, bo wtedy można skończyć jak poseł Przemysław Wipler. Warto jednak każdego dnia, na modlitwie, przypominać sobie to, kim jestem i kim mam się stawać. W tym przypominaniu sobie pomóc nam może wspominanie świętych, którzy już są tam, gdzie i dla nas zostało przygotowane miejsce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.