Spotkanie, które zmienia

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 44/2013

Kim jest Zacheusz? „Zwierzchnik celników i bardzo bogaty”. Celnicy mieli w czasach Jezusa podłą reputację. Uchodzili za kolaborantów i oszustów, ale pieniędzy im nie brakowało. Dla faryzeuszów słowo „celnik” było synonimem słowa „grzesznik”.

Spotkanie, które zmienia

Zacheusz był przełożonym celników, czyli w jakimś sensie „megagrzesznikiem”. Dlaczego chciał tak bardzo zobaczyć Jezusa? Czego się spodziewał? Były w nim ciekawość, oczekiwanie oraz wielka determinacja w pokonaniu przeszkód na drodze do spotkania. Pewnie nie mógł przypuszczać, że będzie to punkt zwrotny w jego życiu. Są takie spotkania, które zmieniają radykalnie. Za nimi zawsze stoi Bóg, nawet jeśli wydaje się nam, że to przypadek. Pomyślmy o takich spotkaniach w naszym życiu.

Sykomora. Też odegrała ważną rolę. Do dziś pokazują w Jerychu to właśnie drzewo. Czasem jakaś drobna rzecz czy okoliczność staje się pomocą, by spotkać się z Jezusem. Zacheusz był niskiego wzrostu, ale znalazł sposób, by wspiąć się parę centymetrów wyżej i pokonać swoje ograniczenie. Nieraz nasze kompleksy bywają przeszkodą w rozwoju. Koncentrujemy się na tym, czego nam brakuje, np. wzrostu, urody czy elokwencji. Potrzebna jest jakaś sykomora, która pozwoli nam wyjść z tłumu, odsłonić twarz, sięgnąć wzrokiem dalej. Zacheusz nie bał się niestandardowego zachowania, naraził się na plotki czy nawet na kompromitację (urzędnik wchodzi na drzewo!). Ostatecznie to Jezus pierwszy dostrzegł Zacheusza. Boża miłość odnajduje nas nieraz w różnych dziwnych miejscach i sytuacjach. Trzeba tylko mieć odwagę wychylenia się zza pleców tłumu, który przesłania mi to, co jest ważne, a dzieje się obok mnie. Kto w moim życiu stanowi „tłum”, który mi zasłania horyzont? Gdzie jest sykomora, na którą mogę się wspiąć, by zobaczyć Jezusa?

„Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Tego nie mógł w najśmielszych planach przewidzieć. Bóg daje więcej, niż oczekujemy, zaskakuje nas swoją hojnością. „Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” – tak mówi Jezus do mnie. „Dziś”! A gdzie jest mój dom? Czy jestem gotów Go przyjąć w pośpiechu i z radością? Nie na neutralnym gruncie, ale u siebie?

„Połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Zacheusz sam wie, co powinien robić. Jezus nie daje mu żadnych wskazówek, pouczeń. Sama obecność Chrystusa powoduje radykalną przemianę, nakłania do dobrych postanowień. Im bliżej jesteśmy Boga, tym wyraźniej widzimy, że życie nie polega na gromadzeniu, ale dawaniu. Dostrzegamy też lepiej krzywdę, która domaga się naprawienia.

„Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”. To jest właśnie Dobra Nowina. Jeśli czujesz się zagubiony, przekreślony; jeśli życie nie daje ci radości, spełnienia, sensu; jeśli giniesz w bezbarwnym tłumie i sam nie wiesz, kim jesteś. Bądź pewny, że Jezus cię szuka. I ocali. Ostatecznie tylko On może Cię uratować. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.