Europejska walka o życie

Mariusz Majewski

|

GN 44/2013

publikacja 30.10.2013 13:49

Batalia cywilizacyjna toczy się dziś w obszarze prawa. Dobrze pokazuje to przykład gwałtownej kontrofensywy, z jaką spotkała się Europejska Inicjatywa Ustawodawcza „Jeden z nas”.

Projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego na temat praw reprodukcyjnych prezentowała przedstawicielka socjalistów  Edite Estrela (na zdjęciu), ale opracowała go Vicky Claeys,  która kieruje europejskim koncernem aborcyjnym International Planned Parenthood Projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego na temat praw reprodukcyjnych prezentowała przedstawicielka socjalistów Edite Estrela (na zdjęciu), ale opracowała go Vicky Claeys, która kieruje europejskim koncernem aborcyjnym International Planned Parenthood
JEAN-PIERRE MULLER /AFP PHOTO/east news

Żenujące zachowanie skrajnie prawicowych eurodeputowanych w PE – zablokowali oni głosowanie nad raportem dotyczącym praw reprodukcyjnych. Tak brzmi wpis zmieszczony na twitterowym profilu polskiej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Chodzi o projekt proaborcyjnej rezolucji, nad którym miał głosować Parlament Europejski. Ale po sporze proceduralnym i wniosku grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (do tej frakcji w PE należą PiS i PJN) został on odesłany do komisji ds. kobiet. Takie rozwiązanie poparło 351 posłów. Przeciw było 319 eurodeputowanych, a 18 wstrzymało się od głosu. W sprawozdaniu dotyczącym „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej dziedzinie” znalazły się zapisy m.in. o aborcji jako prawie człowieka, refundowaniu antykoncepcji, zaangażowaniu UE w upowszechnienie aborcji. Do tego obowiązkowa edukacja seksualna dla uczniów szkół podstawowych, dostęp do aborcji dla młodzieży bez zgody rodziców czy krytyka klauzuli sumienia w blokowaniu dostępu do aborcji. – Odesłaliśmy do komisji najbardziej kuriozalny i sfanatyzowany tekst tej kadencji – krótko ocenił europoseł PiS Konrad Szymański. Dodał, że jest to jaskrawy przykład dominacji ideologii nad prawem w PE. Jego opinia nie dziwi, biorąc pod uwagę kontekst i tempo, w jakim ten dokument powstawał.

Metoda „Blitzkriegu”

To reakcja na sukces Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej „Jeden z nas”, działającej w celu wdrożenia prawa UE znajdującego wyraz w orzeczeniu w sprawie C-34/10. Nakazuje ono traktować embrion ludzki jako człowieka – tłumaczy dr Joanna Banasiuk z Centrum Prawnego Ordo Iuris i Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Chodzi o orzeczenie Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości UE w sporze „Brüstle przeciwko Greenpeace”. Stwierdzono w nim, że chronioną przez unijną Kartę Praw Podstawowych kategorię ludzkiej godności należy odnosić do człowieka, począwszy od najwcześniejszej, embrionalnej, fazy jego rozwoju. Inicjatywę „Jeden z nas” poparło 1,3 mln Europejczyków. To konkretna siła oddziaływania. Biznes aborcyjny nie mógł jej zlekceważyć. Głosowanie nad rezolucją zaplanowane było na 22 października. Pośpiech w pracach nad nią łatwiej zrozumieć, biorąc pod uwagę fakt, że tydzień później dobiegło końca zbieranie podpisów pod inicjatywą „Jeden z nas”. Dr Banasiuk wskazuje, że próba błyskawicznego przeforsowania rezolucji wpisuje się w strategię skrajnie lewicowych grup. Czasami ktoś z przedstawicieli środowisk LGBT czy grup proaborcyjnych otwarcie wyłoży, na czym te planowane działania mają polegać. – Potrzeba wojny błyskawicznej, „Blitzkrieg” o prawa reprodukcyjne – mówił w wywiadzie dla serwisu Devex.com eurodeputowany Michael Cashman, jeden z brukselskich liderów środowiska LGBTQ i aktywista proaborcyjny. Podobną taktykę chcą realizować polskie grupy promujące aborcję i homoseksualizm. „Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego, żeby wszyscy, którzy zawarli związki partnerskie bądź związki małżeńskie za granicami Polski, prowokowali rozmaite wydarzenia, które następnie mogłyby znaleźć finał w trybunale w Luksemburgu – jest to unijny trybunał do rozstrzygania rozmaitych problemów powstałych na tle prawa unijnego – i żeby te sprawy do tego trybunału zgłaszano, aby zmuszać polskie władze do uznawania związków partnerskich, bądź też małżeństw zawartych w innych krajach, i metodą faktów dokonanych tworzyć rzeczywistość” – mówił już 4 lata temu Krystian Legierski, działacz LGBT, wykładowca gender studies na Uniwersytecie Warszawskim. Nie zauważył, że tak ochoczo zdradza strategię swego środowiska do kamery portalu Fronda.pl.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.