Muszę dotrzeć do każdego

Mariusz Majewski

|

GN 44/2013

publikacja 30.10.2013 13:49

Nie tylko o papieżu, który ubiera się jak dominikanin, żyje jak franciszkanin, rządzi jak jezuita i kocha jak Chrystus, z bp. Marianem Rojkiem

Bp Marian Rojek  doktor teologii dogmatycznej, od roku biskup diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Od 2006 r. był biskupem pomocniczym diecezji przemyskiej. Wcześniej przez pięć lat rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. Bp Marian Rojek doktor teologii dogmatycznej, od roku biskup diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Od 2006 r. był biskupem pomocniczym diecezji przemyskiej. Wcześniej przez pięć lat rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.
roman koszowski /GN

Mariusz Majewski: Minął rok, odkąd kieruje Ksiądz Biskup diecezją zamojsko-lubaczowską. Stąd, z Biłgoraja, pochodzi Janusz Palikot, który na antyklerykalizmie postanowił zbudować swój sukces. To takie specjalne wyzwanie duszpasterskie?

Bp Marian Rojek: Na razie nie miałem kontaktu z nikim z jego bliskiej rodziny ani tym bardziej z nim samym. Kilka dni temu był pogrzeb jego mamy. Ksiądz proboszcz z parafii, w której mieszkała w Biłgoraju, mówił, że przychodziła do kościoła. Ostatnio nawet bardzo często. Przedstawiał ją jako kobietę wierzącą i rozmodloną.

Podczas ingresu w nawiązaniu do otrzymanych kluczy do katedry mówił Ksiądz Biskup, że chce szukać kodów dostępu do ludzkich serc. Na czym to szukanie polega?

Trzeba pamiętać, że każdy człowiek jest niepowtarzalny, dla- tego inaczej trzeba szukać dro- gi do ludzi spełnionych, a inaczej do ludzi dźwigających krzyże: cierpiących, chorych, bezrobotnych, bezdomnych. Ważne, żeby nie tracić właściwej perspektywy. To nie my działamy, ale Bóg chce działać przez nas. Nie da się poznać sytuacji ludzi bez poświęcenia im czasu. Nie da się tego zrobić bez spotkania. Znalezienie czasu dla drugiego człowieka w dzisiejszej zabieganej rzeczywistości jest podstawową rzeczą, o którą trzeba walczyć.

Rozmawiamy kilka dni przed uroczystością Wszystkich Świętych. Coraz większą popularność zdobywa w Polsce odbywające się przed nią Halloween. Jak katolicy powinni traktować to zjawisko?

Właściwie dokładna geneza Halloween nie jest znana. Można więc pytać propagatorów i promotorów takich form, szczególnie wśród dzieci i młodzieży, o co tutaj chodzi? Czy potrafią odpowiedzieć rzeczowo na to pytanie zwolennicy takiej formy zabawy? Niektórzy z nich twierdzą, że zwyczaj noszenia dziwacznych strojów i masek bierze się z potrzeby odstraszania złych duchów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.