O tym, co pomaga przeżyć stratę dziecka, mówi Olga Komarnicka- -Jędrzejewska, mama po stracie.
Barbara Gruszka-Zych: Zwykle dzieci chowają swoich rodziców, ale nieraz dzieje się odwrotnie. Jak się mają zachować stojący z boku?
Olga Komarnicka-Jędrzejewska: Rodzic po stracie potrzebuje kogoś, kto jest w stanie go zrozumieć. Jednak zwykle otoczenie odwraca się do niego tyłem. Nie chce rozmawiać na temat tabu, jakim jest śmierć dziecka. W ramach pocieszenia rodzice słyszą: „Proszę się nie martwić, będzie pani jeszcze miała dzieci, nie pani pierwsza, nie ostatnia”. To pogłębia traumę. Do tego dochodzi obojętność personelu w szpitalach, gdzie w większości te dzieci umierają.
Jak Pani radziła sobie z bólem, kiedy zmarła Pani córeczka Nadia?
Kiedy zmarła, miała dwa lata i dwa miesiące. Zachorowała z dnia na dzień jako 13-miesięczne maleństwo. To była ostra białaczka limfoblastyczna, wysokiego ryzyka. Od początku wiedziałam, co to za choroba, i miałam świadomość, że może będę musiała się z córką pożegnać. Kiedy przeszłyśmy przeszczep szpiku, ale po dwóch miesiącach był nawrót, wiedziałam, że córka z tego nie wyjdzie. Już wtedy szukałam kogoś, kto może mi pomóc.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.