Co wciąga nasze dzieci?

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 43/2013

publikacja 24.10.2013 00:15

Po spotkaniu z Małgorzatą Więczkowską powiedziałam mojej 3-letniej córce, że jej kotek Hello Kitty nie jest chyba przyjacielem Pana Jezusa. Usłyszałam: „to wyrzućmy go do śmieci”.

Wiele zabawek proponowanych dzieciom prowadzi w niebezpieczne rejony – przestrzegają katoliccy pedagodzy Wiele zabawek proponowanych dzieciom prowadzi w niebezpieczne rejony – przestrzegają katoliccy pedagodzy
zdjęcia Agnieszka Gieroba /GN

Gościem parafii św. Andrzeja Boboli w Lublinie była Małgorzata Więczkowska, pedagog z wieloletnim doświadczeniem pracy z dziećmi i młodzieżą, autorka badań nad wpływem mediów na dzieci. – Od najmłodszych lat mamy kontakt z mediami. Zdarza się, wcale nie tak rzadko, że dziecko zanim nauczy się mówić, już reaguje na ulubione programy telewizyjne, którymi z reguły są kreskówki. Coraz częściej wspólne spędzanie czasu polega na tym, że każdy członek rodziny siedzi ze swoim medium. Jeden ogląda TV, drugi jest przy komputerze, trzeci obsługuje smartfon. Niby wszyscy są razem, ale nie ma między nimi relacji – mówi Małgorzata Więczkowska. Badania podają, że młodzi ludzie spędzają przeciętnie 20 godzin w tygodniu przed ekranem telewizora lub komputera. Są i tacy, którzy poświęcają temu zajęciu 40 i więcej godzin. Do 18. roku życia młody widz obejrzy 8 tys. ekranowych morderstw i 100 tys. innych aktów przemocy. Trudno, by pozostał wobec tego obojętny. – Gdyby to, co dzieci widzą w TV, kończyło się wraz z wyłączeniem telewizora, byłoby pół biedy. Jednak telewizyjni czy kinowi bohaterowie wypuszczani są na rynek w postaci maskotek, gier komputerowych, książeczek, gazet, breloczków, nadruków na ubraniach i innych gadżetów. Nie można się od nich uwolnić, nawet jeśli wyłączymy telewizor. Nie chodzi o to, że wszystkie postaci są złe, ale kontekst, w jakim są pokazywane, budzi mój zdecydowany sprzeciw – mówi pani Małgorzata.

Czy to rzeczywiście miły kotek?

Kotek z kokardką, którego uwielbiają dzieci. Hello Kitty. Bohater kreskówek, produkowany jako maskotka, naszywany na ubraniach, naklejany na długopisach, piórnikach, tornistrach, lizakach i na... wibratorach oraz prezerwatywach. W niejednym teledysku Lady Gaga ma na sobie tylko kotki Hello Kitty, zasłaniające, i to niezupełnie, miejsca intymne. W internecie można znaleźć wiele scen pornograficznych, w których te miłe maskotki są wykorzystywane jako dekoracja. Do tego osoby jawnie przyznające się do swojej fascynacji satanizmem noszą ubrania z wizerunkiem Hello Kitty, niekiedy mają także tatuaże z tą dziecięcą(?) maskotką. Na co dzień pokazywane są teledyski, gdzie obok symboli szatana występują słynne już kotki. – To rodzi we mnie pytanie, czy moje dziecko powinno bawić się taką maskotką. I choć przyznaję, że sam w sobie kotek jest milutki i sympatyczny, to tym bardziej wydaje mi się niebezpieczny, gdyż prowadzi moje dziecko do miejsc, w których czyha na nie wiele niebezpieczeństw. Czy dziecko zaprzyjaźnione z Hello Kitty uzna za niebezpieczną pornografię, jeśli zobaczy tam swojego milusińskiego przyjaciela? Czy wystraszy się ludzi czczących szatana, skoro będą mieli ubrania z tą maskotką? Czy prezerwatywa lub wibrator wyda mu się czymś nieodpowiednim, skoro na opakowaniu jest znana zabawka? Nie chodzi więc o to, że sam kotek jest zły, ale że jest wykorzystywany przez takie środowiska, przed którymi wielu rodziców chce chronić swoje dzieci – podkreśla Małgorzata Więczkowska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.