Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie...

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 43/2013

publikacja 24.10.2013 00:00

Dzień Dziecka Utraconego. szepczą, że miało być inaczej. Że to dzieci powinny stać nad grobem rodziców. Największy ból czują, kiedy po prostu nie mają dokąd pójść, by zapalić znicz.

 Po wspólnej modlitwie uczestnicy spotkania wypuścili w niebo lampiony, na których wypisane były imiona dzieci utraconych Po wspólnej modlitwie uczestnicy spotkania wypuścili w niebo lampiony, na których wypisane były imiona dzieci utraconych
Marta Sudnik-Paluch /GN

Annie Piontek do dziś lśnią oczy, kiedy wspomina swoje drugie dziecko. Wszystko wydawało się być w najlepszym porządku. – Zaczęło się bardzo niewinnie. Było tylko plamienie. Wezwałam karetkę. Wtedy usłyszałam, że to na pewno nic takiego, że tylko będę musiała tydzień albo dwa poleżeć w szpitalu na podtrzymaniu – wspomina. Pobyt w szpitalu, który miał być tylko formalnością, zamienił się w koszmar.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.