Przeczekać Putina

Andrzej Grajewski

Przeżyliśmy Stalina, przeżyjemy i Putina.

Przeczekać Putina

Wyrok Trybunału w Strasburgu oznacza, że nie możemy liczyć na wsparcie międzynarodowych instytucji w sporze z Rosją o prawdę na temat Zbrodni Katyńskiej.

Pozostaje nam polskie śledztwo, które jednak z braku możliwości dotarcia do kompletnych materiałów ma niewielkie szanse powodzenia. Ten stan może zmienić jedynie decyzja władz rosyjskich. Tylko one mogą spowodować, że odrzucona zostanie haniebna konstrukcja prawna, przyjęta przez rosyjską wojskową prokuraturę w 2004 r., że mord katyński był zbrodnią pospolitą. Gdy tak się stanie, możliwe będzie wznowienie śledztwa oraz odtajnienie wszystkich dokumentów. Obecnie archiwa sowieckich organów bezpieczeństwa są nadal częścią resortowych archiwów rosyjskich służb specjalnych i niedostępne nawet dla rosyjskich historyków. Nie mają do nich dostępu także Rosjanie, którzy występują o rehabilitację swych ofiar. Otrzymują bowiem jedynie dokumentację z oficjalnego śledztwa, jeśli się zachowała, ale bez materiałów operacyjnych, które były zgromadzone przez NKWD.

Ten stan się nie zmieni, dopóki gospodarzem Kremla będzie Putin. Ale i jego czas kiedyś minie.

Kłamstwo katyńskie obowiązywało praktycznie do końca istnienia Związku Sowieckiego. Tabu w tej sprawie naruszył Gorbaczow, zezwalając na komunikat prasowy w sprawie odpowiedzialności NKWD za wymordowanie polskich jeńców wojennych. Później Jelcyn przekazał nam kluczowe dokumenty z podpisem Stalina oraz osób z kierownictwa sowieckiego państwa na decyzji z 5 marca 1940 r. nakazującej rozstrzelanie wszystkich polskich jeńców wojennych oraz więźniów politycznych.

Dzisiaj w sprawie wyjaśnienia okoliczności zbrodni katyńskiej zrobiliśmy krok wstecz. Znów zrobiło się ciemniej nad dołami śmierci w Katyniu, Miednoje, Charkowie i w Bykowni. Ale to nie jest ostateczny wyrok historii w tej sprawie. Obecny paraliż jest konsekwencją faktu, że w Rosji nigdy nie doszło do moralnej, prawnej i politycznej oceny komunizmu. Nie mamy więc innych możliwości dochodzenia swoich racji, jak cierpliwe kształtowanie międzynarodowej opinii, konsekwentne domaganie się od Rosji kolejnych dokumentów, podkreślanie wagi tej kwestii dla całokształtu spraw polsko-rosyjskich oraz budowanie świadomości jej wagi także po rosyjskiej stronie. Nic w historii nie jest niezmienne. Wierzę, że kiedyś na Kremlu zasiądą ludzie, którzy w ostatecznym rozliczeniu zbrodni katyńskiej zobaczą szansę także dla Rosji.