Kościół od zakrystii

ks. Tomasz Lis, Andrzej Capiga

|

Gość Sandomierski 42/2013

publikacja 17.10.2013 00:00

Religia. To oni są pierwsi w kościele, starymi kluczami otwierają zabytkowe drzwi, zapalają światła. Bardzo często swoją pracę nazywają powołaniem, bo wiedzą, komu i gdzie służą.

Od lewej: Jerzy Majger, ks. prałat Jan Kozio, Henryk Paszko i Stanisław Cagara Od lewej: Jerzy Majger, ks. prałat Jan Kozio, Henryk Paszko i Stanisław Cagara
Andrzej Capiga /GN

Przechodząc na rentę, stanąłem przed dylematem bezczynności. Wtedy właśnie ksiądz ogłaszał, że poszukuje kościelnego lub, jak dziś się mówi, zakrystiana. Jako młody chłopak przez lata byłem ministrantem, więc te czynności były mi znane. Zgłosiłem się i tak już od blisko 20 lat staram się nie zawodzić – mówi Stanisław Tykowski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.