Jest!

Marcin Jakimowicz

Zerknąłem w lustro, zacząłem nerwowo badać puls. – Boże, co się stało? – uszczypnąłem się, nie dowierzając własnym oczom. Przez pięć minut nie znalazłem… żadnej antyklerykalnej informacji na Onecie.

Jest!

„Symptom końca świata” – pomyślałem przerażony. Zaspali? Zapomnieli? Ktoś za to poleci, dostanie po premii… Po chwili odetchnąłem: Jest!!! Znalazłem słowo „skandal” tradycyjnie przyklejone jak rzep do słowa „Kościół”. Odetchnąłem.

Przeczytałem też newsa o rozebranych aktywistkach Femenu, które w hiszpańskim parlamencie obwieściły światu, że „aborcja jest świętością”.

Zerknąłem do dzisiejszych czytań. Nie szukałem żadnego „odgórnego” komentarza do bieżących wydarzeń, a jednak już w pierwszym czytaniu znalazłem słowa: „Wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki”.

Królestwo wewnętrznie rozbite. Świat, w którym aborcja jest świętością, a najprostsze, najczystsze gesty - podejrzanym „złym dotykiem”.

„Chcę was wszystkich przytulić” – zawołał biskup Edward Dajczak do sześciotysięcznego tłumu młodych, który zjechał w tym roku do sanktuarium w Skrzatuszu. Znajomy, który prawdopodobnie wysłuchał wcześniej kilku radiowych serwisów, w których między gąszczem informacji o pedofilii czasami przebił się news o klęsce polskiej kadry, spłoszył się i zastrzegł: „Może lepiej nie pisz o tym w Gościu?”.

Nie pisz??? Oczywiście, że napiszę! – zareagowałem natychmiast. Co złego jest w słowach: „Chcę was wszystkich przytulić?”. Czy naprawdę musi się im przyglądać prokurator?