Jakby niebo nie istniało

s. Joanna Hertling

|

GN 42/2013

Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.


Jakby niebo nie istniało

Obficiej spłynęła na nich, to jest na nas – nieposłusznych dziedziców nieposłuszeństwa pierwszego Adama. Tak, to prawda… śmierć, grzech są nam, ludziom, tak bardzo znane. Ale od wielu już lat zastanawia mnie, dlaczego, mimo że obficiej niż one spłynęły na nas łaska i dar Boży, udzielone przez nowego Adama – człowieka, jedynego sprawiedliwego i bezgrzesznego, w pełni posłusznego – Jezusa Chrystusa, tak bardzo tylko to widzimy: grzech, śmierć. Tak jakbyśmy szli przez życie z głowami wpatrzonymi w ziemię, z sercem wpatrzonym w dół, jakby niebo nad nami nie istniało. Czy „wierzymy” tylko (piszę w cudzysłowie, bo wierzymy w Boga) w naszą grzeszność, czy też (i to powinno być przede wszystkim) w usprawiedliwienie dane nam w Jezusie Chrystusie? Po radości i lekkości, lub ich braku, po życiu w chrześcijańskiej wolności rozpoznamy, po której stronie przeważa nasza wiara.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.