Nosił Lis razy kilka...

Franciszek Kucharczak

Nie spodziewałem się, że Tomasz Lis ma tak słaby zmysł samokrytycyzmu.

Nosił Lis razy kilka...

Nowa okładka „Newsweeka”… to jest, przepraszam, „W Sieci” (jak to się człowiek przyzwyczaja), wywołała skandal. Oto widzimy Tomasza Lisa w mundurze esesmana, z ociekającym krwią różańcem w ściśniętej pięści, a obok napis: „Nagonka na Kościół. Czy zatrzymają się dopiero, gdy zaczną ginąć księża?”. I niżej: „Prawie jak Goebbels”.

Pierwsza reakcja Tomasza Lisa była – jak podał Onet – taka: „Wkrótce sprawa trafi do sądu, pozostaje napisanie pozwu i oszacowanie roszczeń. Ponieważ o tej okładce informują największe portale mające miliony odbiorców, a omawiana jest ona także w programach radiowych mających olbrzymią rzeszę słuchaczy, będę się domagał wysokiego odszkodowania”.

Cóż, nie powiem, żeby podobała mi się okładka „W Sieci”. Powiem za to, że mi się nie podoba. Budzi we mnie ten sam niesmak, co liczne okładki „Newsweeka”. Bo też pismo Karnowskich zrobiło to samo co robił wielokrotnie Lis, tylko pod przeciwnym adresem.

W porządku, nie należy tak robić. Nie należy obrzucać szambem tego, który mnie obrzuca szambem. Ale jedno mnie jednak dziwi: reakcja Tomasza Lisa.

Jak to? Obraza, panie redaktorze? Pozew? A co, nie pomyślało się, jak innym smakuje to, czego panu teraz dali posmakować?

A pamięta pan redaktor taką okładkę z twarzą Antoniego Macierewicza w roli taliba w turbanie? Napis był taki: „Czy język nienawiści wywoła prawdziwą wojnę?”. A pod spodem dużymi literami: AMOK.

Dokładnie taki sam zabieg, dokładnie ta sama poetyka.

Jeśli sąd przyzna rację Lisowi, Antoni Macierewicz powinien wytoczyć swój proces i zobaczymy, co się będzie działo.

A co powiedzieć o innych okładkach: Jarosław Kaczyński na tle płomieni z napisem „Dzień świra”, całujący się księża i tekst „Seks po bożemu”, Ksiądz z kobietą i dzieckiem w tle i generalizującą insynuacją „Jak Kościół toleruje podwójne życie księży”?

Jasne, te okładki mają zwiększać sprzedaż. No i zwiększają. Ale wszystko ma swoją cenę. W tym wypadku w koszty trzeba wliczyć nie tylko opłacenie autorów, druk, cenę papieru, ale i ból serca tych, których uczucia pan sponiewierał.

Więc niech się pan teraz nie unosi honorem.

Nosił Lis razy kilka...   Nosił Lis razy kilka...