W progu

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 41/2013

publikacja 10.10.2013 00:00

Przekroczyli plan – zyskali dzień – jednak nie ma niczego za darmo.

W progu Stąd do Santiago już tylko 120 km Ks. Krzysztof Pełech

Wydawało się, że po przejściu 600 km można już nabrać wprawy, ciało przywyka do wysiłku, a rytm dnia wypełnionego wędrówką staje się niczym oddech – czymś naturalnym. Jednak nie.

Już za chwilę

3 października kolejny kryzys w drodze. – A było już tak dobrze – mówi Józef Chlipała, jeden z czterech bielawian, którzy od 12 września pielgrzymują średniowiecznym szlakiem Camino de Santiago. – Może to z powodu tempa organizm się buntuje. Pęcherze na stopach, bóle mięśni i ścięgien, to niepokojące objawy. Tym bardziej że właściwie stajemy w progu Santiago de Compostela – zaznacza. – Jednak nie jesteśmy znużeni – dodaje ks. Krzysztof Pełech, pomysłodawca i duchowy opiekun wyprawy, bielawski proboszcz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.