Kto widzi cuda?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 41/2013

Trąd to coś więcej niż choroba. Oznacza wyrzucenie człowieka poza społeczność, izolację, bolesne odczucie budzenia w innych odrazy i lęku.

Kto widzi cuda?

 Jest symbolem cierpienia związanego z napiętnowaniem, odrzuceniem przez grupę. Być trędowatym oznacza być kimś, kogo się unika, lęka, wstydzi, trzyma na dystans. Można to odnieść do siebie na dwa sposoby. Po pierwsze: czy ktoś przeze mnie nie stał się „trędowaty”, odrzucony, napiętnowany przez niesprawiedliwą ocenę, brak akceptacji, nieprzebaczenie? Po drugie: czy ja sam nie czuję się czasem „trędowaty”? Z powodu kogo lub czego? Co powoduje moje niskie poczucie wartości? Może inni, ale może ja sam myślę o sobie jako o kimś trędowatym, zamknąłem się w poczuciu winy czy negatywnym obrazie siebie? Warto porozmawiać o tym z Jezusem.

Trąd może być też po prostu symbolem grzechu. Trąd atakuje określone partie ciała. W miejscach chorych zanika najpierw czucie, potem następuje obumieranie tkanki. To obraz, który odpowiada duchowej prawdzie. Grzech, zwłaszcza często powtarzany, prowadzi do znieczulenia sumienia. Zło w jakiejś dziedzinie przestaje mnie boleć. Nie czuję już, że robię coś złego. W innych sferach życia można w tym samym czasie pozostać nadal kimś dobrym, serdecznym, czułym, nawet gotowym do poświęceń. Ale tam, gdzie zagnieździł się grzech, panuje znieczulica. W tym „miejscu” człowiek zaczyna „gnić”. W stanie takiego zakłamania można żyć latami, ale proces niszczący będzie posuwał się do przodu. Ostatecznie doprowadzi do śmierci. Czy nie ma we mnie takich sfer trędowatych, w których utraciłem poczucie zła?

„Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Szukamy ratunku w Jezusie. To już nie jest zwykła prośba, ale krzyk o wyzwolenie z samotności, z grzechu. Nie bój się krzyczeć do Jezusa! Odpowiedź wydaje się banalna. „Pokażcie się kapłanom”. W Starym Testamencie do kapłanów należało rozeznanie, czy ktoś ma trąd, czy nie. Jezus mówi nam coś bardzo prostego: „Idź do księdza, nie oczekuj nadzwyczajności, wyspowiadaj się”. Jeśli wyruszysz w stronę Kościoła, to już w drodze zostaniesz uzdrowiony.

„Jeden z nich, widząc…” Czy pozostali nie widzieli, że stał się cud? Chyba nie bardzo. Działanie Boga bywa tak dyskretne, że można go nie zauważyć. To wiara sprawia, że człowiek widzi cuda i dlatego jest wdzięczny Bogu. Ten, który widzi, „chwali Boga donośnym głosem”. To ważna rzecz, żeby nie tylko wołać z całych sił o ratunek, ale tak samo głośno dziękować. Dlaczego Jezus mówi: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”? Przecież już został oczyszczony z trądu. Tak, ale jest jeszcze głębszy poziom, który domaga się uzdrowienia. Tylko jeden trędowaty wraca do Jezusa, bo rozumie (widzi), że prawdziwe szczęście nie polega tylko na wolności od choroby, od zła. Zbawienie to wejście w relację z Tym, który dał zdrowie. Dlatego wraca, aby dziękować, aby być z Jezusem. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.