Czujne spojrzenie byka

Leszek Śliwa

|

GN 41/2013

publikacja 10.10.2013 00:15

Z obrazu patrzy w naszą stronę ubogo ubrany mężczyzna o ogorzałej twarzy. Tuż za nim widzimy potężny łeb byka. Czyżbyśmy mieli do czynienia z portretem pasterza bydła?

Artur Wolfordt „Św. Łukasz”  olej na desce, I poł. XVII w. Muzeum Prado, Madryt Artur Wolfordt „Św. Łukasz” olej na desce, I poł. XVII w. Muzeum Prado, Madryt

Czemu w takim razie trzyma on przed sobą otwartą księgę? Obok księgi leży kałamarz. To sugestia, że sportretowany mężczyzna nie czyta, ale pisze tę księgę. Jest nim bowiem św. Łukasz Ewangelista.

Łukasz właściwie nie patrzy na nas, tylko gdzieś obok, jakby szukał gdzieś zewnętrznej inspiracji. Można się domyślać, że spogląda w stronę niewidocznego na obrazie anioła, który mu podpowiada. Byk natomiast patrzy uważnie na księgę, tak jakby nadzorował pracę człowieka.

Czterej ewangeliści mają swoje atrybuty – symbole, z którymi są często przedstawiani: uskrzydlony człowiek (anioł) oznacza Mateusza, orzeł Jana, lew Marka, a byk Łukasza. Pochodzenie tych symboli tłumaczyli już św. Hieronim i św. Grzegorz Wielki. Ich zdaniem, człowiek ma nam przypominać, że Chrystus był także człowiekiem (Ewangelia św. Mateusza), lew mówi o Jego zmartwychwstaniu (Ewangelia św. Marka), a orzeł o Jego wniebowstąpieniu (Ewangelia św. Jana). Według tej interpretacji byk, jako zwierzę ofiarne, oznaczałby zbawczą ofiarę Jezusa (Ewangelia św. Łukasza).

Autor obrazu, Artur Wolfordt (w niektórych dokumentach zapisywany jako Artus Wolffort), był mocno związany z postacią namalowanego ewangelisty. 29 grudnia 1603 r. został członkiem Bractwa św. Łukasza w Antwerpii. Zrzeszało ono malarzy, bowiem według tradycji Łukasz zajmował się malarstwem i portretował Matkę Bożą. Wielu artystów uważało go więc za swojego patrona.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.