Dobiegł do mety i umarł

PAP

publikacja 06.10.2013 17:22

Michał Kaczmarek (WKS Grunwald Poznań) w czasie 29.28 oraz Iwona Lewandowska (Vectra Włocławek) - 33.04 najszybciej pokonali w niedzielę w centrum stolicy 10-kilometrową trasę masowej imprezy Biegnij Warszawo. Na mecie zmarł jeden z uczestników.

Dobiegł do mety i umarł Jakub Kamiński /PAP

Drugie miejsce zajął Radosław Kłeczek (Sporting Międzyzdroje) - 31.28, a trzecie Michał Bernardelli (Prefbet Śniadowo) - 31.40. Lewandowska wyprzedziła Dominikę Nowakowską (LKB Lębork)- 34.08 i Angelikę Cichocką (ULKS Talex Borzytuchom) - 37.02.

Wystartowało około 12 tysięcy uczestników, co jest rekordem frekwencji w masowym biegu w Polsce. Metę osiągnęło 11 856 osób.

"Radość słonecznej imprezy zakłócił zgon jednego z uczestników. Według naszych danych jest to 26-letni mężczyzna. Zasłabł na mecie. Ratownicy natychmiast przystąpili do reanimacji, która nie przyniosła dobrego efektu. Trudno w tej chwili powiedzieć, co było przyczyną śmierci. Zawodnik został przewieziony karetką do szpitala, gdzie trafiło jeszcze kilka omdlałych osób, ale ich stan zdrowia nie zagraża życiu" - poinformował PAP dyrektor zawodów Bogusław Mamiński.

Dodał, że tragiczne przypadki w masowych imprezach długodystansowych zdarzają się nie tylko w Polsce, ale również na całym świecie. "Jest mi bardzo przykro, tak jak wszystkim osobom pracującym przy imprezie, że zdarzyło się to u nas, w Warszawie" - podkreślił.

Rzecznik prasowy Biegnij Warszawo Sławomir Rykowski zaznaczył, że zabezpieczenie medyczne znacznie przewyższało przyjęte standardy. Na każdym kilometrze był ratownik, na trasie znajdowało się sześć dwuosobowych zespołów "lotnych" z łącznością, cztery karetki i jedna na mecie.

Sędzia międzynarodowy IAAF Janusz Rozum powiedział PAP, że przepisy nie określają jak ma być zabezpieczona od strony medycznej biegowa impreza masowa.

"Musi być lekarz i szybka droga do szpitala - tyle mówią przepisy. Bez lekarza zawody nie mogą się rozpocząć" - podkreślił Rozum. Dodał, że w Polsce takie przypadki zdarzają się prawie każdego roku. W październiku 2012 zmarł jeden z uczestników 13. Poznań Maraton. 35-letni mężczyzna na czternastym kilometrze miał atak serca. Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się go uratować.

Romuald Krupanek, były zawodnik WKS Śląsk Wrocław i członek kadry Polski, pod koniec kariery maratończyk, swoje wieloletnie doświadczenie zdobywał pracując m.in. w zagranicznych klubach lekkoatletycznych takich jak SCC i OSC Berlin. Jak zaznaczył, trenujące osoby często zaniedbują kontrolowanie stanu zdrowia.

"Dziś na 200 metrów przed metą udzieliłem pomocy zawodnikowi, który zasłabł i się przewrócił. Jak się okazało miał cukrzycę i nie powinnien biegać tylu kilometrów. Mógł wystartować w chodzie na 5 km. Bardzo często, jak rozmawiam z trenującymi osobami, nie poddają się badaniom. Mówią, że nie ma takiej potrzeby, bo się dobrze czują. To jest złudne, amatorzy także powinni kontrolować stan zdrowia, przynajmniej dwa razy w roku" - powiedział dwukrotny reprezentant kraju w przełajowych mistrzostwach świata.