Sprawą konfliktu w nowotarskim szpitalu zajmie się prokuratura. Na znak protestu przeciwko łączeniu oddziałów z pracy zrezygnowało kilkunastu lekarzy. Pacjenci są zdezorientowani, a sytuacja trwa już kolejny miesiąc.
Sezon jesienno-zimowy może być dla nowotarskiej placówki prawdziwą próbą sił. Lekarzom trzeba życzyć dużo hartu. A pacjentom dużo zdrowia Jan Głąbiński /GN
Pierwsze sygnały o niepokojącej sytuacji w nowotarskim szpitalu zaczęły napływać już wiosną tego roku. Wtedy dyrektor Marek Wierzba ogłosił chęć połączenia dwóch oddziałów w jeden. Chodziło o kardiologię z interną oraz oddział wewnętrzny. To tam najczęściej trafiali pacjenci z oddziału ratunkowego, którzy potrzebowali dalszej pomocy i leczenia.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.