Ogłupienie wielokrotne

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 39/2013

Czasem można odnieść wrażenie, że w Polsce rządzi jakaś skrajna lewica, a nie ludzie, którzy wywodzą się z „Solidarności” lat 80.

Ogłupienie wielokrotne

Nie dziwią gorzkie, lecz prawdziwe słowa 91-letniego prof. Witolda Kieżuna: „Smutno mi, że umieram nie w tej Polsce, o którą walczyłem”. Profesor ma na myśli przede wszystkim gospodarkę, ale jego słowa można odnieść także do kultury i edukacji. W czerwcu br. 229 posłów z PO, SLD i Ruchu Palikota przegłosowało skierowanie do pracy w komisjach sejmowych projektu ustawy „równościowej”, która wprowadza zakaz dyskryminacji ze względu na tzw. tożsamość płciową i ekspresję płciową. Problem polega na tym, że wielu ludzi słyszy: „Zakaz dyskryminacji” i stwierdza: „Popieram, trzeba walczyć z dyskryminacją”. I nie zdaje sobie sprawy z tego, że ulega manipulacji, która przykrywa fakt, że tak naprawdę problemem nie jest dyskryminacja, ale szerzenie chorej ideologii i ograniczanie wolności normalnych obywateli.

Fundacja Mamy i Taty słusznie przestrzega przed tym, do czego może prowadzić wprowadzenie w życie nowej ustawy. Jeśli na przykład do pracy w przedszkolu albo do poszukujących opiekunki dla swego dziecka zgłosi się facet z umalowanymi na czerwono ustami, w damskiej peruce i na szpilkach, to natychmiastowe podziękowanie mu za oferowane usługi mogłoby być zaskarżone jako tzw. dyskryminacja wielokrotna, w tym przypadku ze względu za płeć i na „ekspresję płciową”. Po wejściu ustawy w życie rodzice byliby też bezbronni wobec tabunu „seks-edukatorów” rozmaitych orientacji, którzy już pchają się do przedszkoli i szkół, by edukować nasze dzieci. Nie chodzi tu zatem o walkę z dyskryminacją, tym bardziej wielokrotną, ale o ogłupianie naszego społeczeństwa, wielokrotne ogłupianie.

Żyjemy w czasach, w których rodzice bardziej niż kiedykolwiek powinni interesować się, czego uczą się ich pociechy i jacy „eksperci” z jakimi pogadankami są do szkół zapraszani. Trzeba sprzeciwiać się na różne sposoby, m.in. podpisując internetowe protesty, ideologom spod znaku LGBT (lesbijki, geje, biseksualiści, transgenderowcy), którzy coraz bezczelniej włażą w system edukacji. Prof. Kieżun stwierdza, że umiera w Polsce, o którą nie walczył. Angażujmy się, abyśmy i my na starość nie mieli podobnego wrażenia. Przyszłość Polski zależy także od nas.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.